Aneta Bańkowska , 12 lutego 2021

W weekend się nie wiesza nikt

Unsplash.com

Linie Centrum Wsparcia od 1 stycznia 2021 roku zostały wyłączone – słyszę w słuchawce. Jest weekend, a ja szukam jakiejkolwiek pomocy. Po dziesiątkach telefonów wiem jedno: gdybym chciała odebrać sobie życie, mogłabym nie doczekać jej nadejścia.

Dziękuję, że pani odebrała

Dobiega 13:00. Kończę dyżur na linii poświęconej osobom zaginionym i ich rodzinom, dodaję do bazy ostatni wpis. Za chwilę powinnam wyłączyć telefon.

Nagle dzwonek. Nie będę ukrywać, przewracam oczami. Tego dnia zależy mi, żeby skończyć pracę punktualnie.

- Dziękuję, że pani odebrała. Pani pierwsza. Dzwonię od rana, po różnych numerach. Potrzebuję pomocy.

Mężczyzna nie mówi dobrze po polsku, ale może to też kwestia emocji? Jest wyraźnie roztrzęsiony, zagubiony. No i zrezygnowany.

W czwartek miał próbę samobójczą, następnego dnia został wypisany ze szpitala. Dostał leki, ale te przecież nie działają od razu – pierwsze efekty antydepresantów są widoczne po tygodniu, dwóch. A on dziś czuje się gorzej. Dużo gorzej. I nie wie, co ma zrobić, więc dzwoni.

Kontakt z infolinią to często pierwsza próba znalezienia pomocy. Wielu dzwoniących podkreśla, że nigdy wcześniej nie rozmawiało z psychologiem, że do telefonu zbierali się tygodniami – bo bali się, że zostaną wyśmiani, usłyszą, że inni mają poważniejsze problemy. Pozytywny kontakt z telefonem zaufania może ich zachęcić do szukania dalszego wsparcia. Jeżeli poczują, że są zbywani, mogą już więcej nie próbować.

Mój rozmówca miał nie tylko dużo cierpliwości, ale i szczęście, że akurat wiem, jak mu pomóc – dodzwonił się przecież na linię, która pomaga w sprawach zaginięć, a interwencja kryzysowa czy znajomość procedur przyjęcia do szpitala psychiatrycznego to inna "działka" wiedzy. – Naprawdę nie ma za co dziękować – zapewniam go na "do widzenia".

W kolejny weekend to ja dzwonię po pomoc. Nie potrzebuję jej, ale chcę sprawdzić, dlaczego ten człowiek tak długo szukał miejsca, gdzie mógł ją uzyskać.

Wybrany numer nie istnieje

Dzwonię z problemem, który nie dotyczy mnie, tylko bliskiej osoby. W ten sposób moje telefony będą zajmować mniej czasu – nie chcę blokować linii komuś, kto naprawdę potrzebuje pomocy.

"Legenda" będzie podobna do historii mężczyzny - według niej moja 19-letnia siostra była hospitalizowana jeden dzień po próbie samobójczej. Wyszła ze szpitala w czwartek, ale w placówce nie dostaliśmy instrukcji, co dalej. Dziś czuje się gorzej, więc uzbrojona w numery do telefonów zaufania i instytucji pomocowych chcę dowiedzieć się, jak mogę ją wesprzeć.

Akcja ratunkowa - służby próbują ściągnąć mężczyznę ze słupa energetycznego

Akcja ratunkowa - służby próbują ściągnąć mężczyznę ze słupa energetycznego

Autor: Jarosław Jakubczak, Polska Press

Źródło: East News

Taka rozmowa – o ile w ogóle uda mi się dodzwonić pod wybrany numer - powinna zająć maksymalnie kilka minut. Pracownik telefonu zaufania/numeru interwencyjnego powinien w tym czasie:
- dowiedzieć się, dlaczego dzwonię (czy chcę po prostu zdobyć wiedzę, czy też np. siostra grozi kolejną próbą samobójczą)
- udzielić informacji o tym, gdzie znajdę pomoc, powiedzieć np. o Ośrodkach Interwencji Kryzysowej czy Centrach Zdrowia Psychicznego (dane i namiary znajdziecie na końcu tekstu)
- wyjaśnić, jak zachować się w sytuacji nasilenia myśli samobójczych
- ewentualnie przekierować mnie do miejsca, w którym znajdę te wszystkie informacje (np. na dyżur psychologa albo specjalistyczną infolinię)

O powyższych kwestiach przez 2 lata pracy na linii interwencyjnej dla osób w kryzysie opowiadałam setki razy. Teraz po raz pierwszy będę po drugiej stronie słuchawki i muszę przyznać, że trochę się denerwuję.

W sobotę tuż po 9 w wyszukiwarkę wpisuję hasło "telefon zaufania". Przeglądam kolejne wyniki i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to chaos.

Na różnych stronach znajduję różne informacje o tych samych numerach – inne godziny działalności, jej zakres… a nawet sam fakt istnienia danej placówki. Bo w Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego, którego numer wciąż można znaleźć w wielu miejscach, od 1 stycznia już nikt nie odbierze żadnego telefonu. Powód? Ministerstwo Zdrowia nie przedłużyło finansowania linii. Działała 3 lata, przez całą dobę, 7 dni w tygodniu. Dyżurowali tam psycholodzy, psychoterapeuci, interwenci kryzysowi, psychiatra, prawnik… Wiele razy ratowała życie.

- Linie Centrum Wsparcia od 1 stycznia 2021 roku zostały wyłączone. W sytuacji zagrożenia życia prosimy o kontakt ze 112 – słyszę, gdy mimo wszystko wybieram numer.

Moje życie nie jest zagrożone, więc czytam o kolejnych instytucjach.

Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji – czynny w środę i czwartek.

Antydepresyjny telefon zaufania przy Fundacji Itaka – od poniedziałku do piątku.

"Wybrany numer nie istnieje" – tym komunikatem wita mnie Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna.

Na dzwonienie pod 116 123, Kryzysowy Telefon Zaufania, jest jeszcze za wcześnie – muszę poczekać do 14.

Kolejne numery też nie są dla mnie.

Nie jestem dzieckiem ani nastolatkiem (na stronie Telefonu Zaufania Dla Dzieci i Młodzieży 116 111 znajduje się adnotacja, by osoby dorosłe dzwoniły do Centrum Wsparcia – tego samego, które przestało działać 1 stycznia).

Nie doświadczam przemocy, nie interesuje mnie wsparcie dla osób uzależnionych.

Nie mam też dziecka – ani z problemem szkolnym, ani zaginionego.

Nie szukam dostępu do bezpiecznej aborcji.

Nie jestem nauczycielką.

Nie decyduję się także skorzystać z oferty "Pogotowia Duchowego", czyli dyżurów "kapłanów Kościoła Rzymskokatolickiego, którzy chcą być dla mnie 7 dni w tygodniu przez 18h na dobę".

Czuję, że dla osób takich jak ja nie ma oferty pomocy.

A przecież ta pomoc nie jest mi realnie potrzebna – ja tylko piszę tekst. Gorzej, jeśli wsparcia nie dostanie ktoś, kto go naprawdę potrzebuje.

Chyba to nie było nic poważnego, skoro wypisali od razu

Po paru minutach pojawia się światełko w tunelu. Trafiam na stronę Polskiego Towarzystwa Pomocy Telefonicznej, a tam – ponad 40 numerów do lokalnych telefonów zaufania z całej Polski.

Odrzucam te, które nie są czynne w weekend i te, których oferta mnie nie interesuje (bo są skierowane np. do osób z problemem alkoholowym). Zostaje mniej niż połowa, ale to wciąż kilkanaście instytucji. Kilka z nich działa całodobowo, większość - wieczorami lub tylko w sobotę albo niedzielę.

Sprawdzam je po kolei.

Łódź Telefon Zaufania "Zakręt" brzmi obiecująco do momentu, gdy słyszę w słuchawce, że "wybrany numer nie istnieje".

Kolejny numer, całodobowy, działa na północy Polski. I to działa dosłownie – dyżurująca kobieta odbiera już po dwóch sygnałach.

- Rozumiem… Wie pani, tu chyba bardziej specjalistycznej wiedzy potrzeba. Proszę chwilę poczekać, podyktuję numer – mówi lekko zafrasowana, kiedy słyszy, z czym dzwonię.

Za chwilę dostaję trzy kontakty. Dwa z nich to znane mi numery antydepresyjne, czynne tylko w tygodniu. Trzeci – numer Centrum Wsparcia. Tego nieczynnego.

Służby dostały informację o młodym mężczyźnie, który chce wyskoczyć z okna kamienicy. W ostatniej chwili udało się go wciągnąć do budynku

Służby dostały informację o młodym mężczyźnie, który chce wyskoczyć z okna kamienicy. W ostatniej chwili udało się go wciągnąć do budynku

Autor: Jarosław Jakubczak, Polska Press

Źródło: East News

Następny na liście jest jeden z katolickich telefonów zaufania. Tu również dodzwaniam się bez problemu, chodź za chwilę tego żałuję.

- Proszę się zapisać do lekarza rodzinnego, powiedzieć, że jest taka, a nie inna sytuacja. Da skierowanie na terapię albo na oddział, napisze, że była próba samobójcza, to będzie wiadomo, że pilne. Ale chyba to nie było nic poważnego, skoro wypisali od razu – słyszę.

Przed oczami mam newsy o dramatycznym stanie psychiatrii dziecięcej, wstrzymanych przyjęciach do szpitali psychiatrycznych, relacje pacjentów, którzy śpią na podłogach przepełnionych placówek. Interwencje, które sama przeprowadzałam wobec osób z myślami samobójczymi - i które wychodziły z placówki po kilku godzinach, bo nie było miejsc na oddziale.

- Nie, chyba nie było – przytakuję.

Wszystkie linie są zajęte

14:00 dawno minęła, więc czas zadzwonić pod 116 123 – wspomniany już Kryzysowy Telefon Zaufania.

- Proszę czekać na połączenie z psychologiem – informuje nagrany na taśmę głos.

Czekam 5 minut, po 6. się rozłączam. Nie wiem, która jestem w kolejce; czy w ogóle jest jakaś kolejka? Ile może trwać takie oczekiwanie? Postanawiam zadzwonić później.

Numer wybieram w sobotę i w niedzielę łącznie 13 razy. Dzwonię o różnych godzinach, za każdym razem czekam kilka minut w nadziei na połączenie. Nie mam szczęścia, chętnych jest widocznie wielu.

Czasem tylko prośbę o przygotowanie się na rozmowę z psychologiem zastępuje inny komunikat.

Wszystkie linie są zajęte.

Nie udaje mi się dodzwonić także do Telefonu Zaufania "Arka" (zmienione godziny – jest czynny tylko w tygodniu), Katolickiego Telefonu Zaufania "Nadzieja" (gdzie niezmordowany wolontariusz - według zapewnień automatycznej sekretarki – wciąż prowadzi rozmowę), Katolickiego Telefonu Zaufania z okolic Poznania (który nie wita mnie żadnym komunikatem, więc równie dobrze może już nie istnieć).

Nie istnieje też telefon zaufania z Zielonej Góry. Głucho jest także w Jastrzębiu Zdroju, a Katolicki Telefon Zaufania z okolic Siedlec zmienił godziny działania.

Zrezygnowana wybieram następny numer, tym razem z południa Polski.

- A siostra jest teraz z kimś? Czy sama? Czy ktoś z państwa ma możliwość, żeby z nią pobyć, pomieszkać przez następne dni? – dopytuje mężczyzna.

Wreszcie.

Zapewniam rozmówcę, że siostra jest bezpieczna, że potrzebuję tylko informacji, co dalej. Mężczyzna mówi mi o Ośrodkach Interwencji Kryzysowej, podkreśla, że do Poradni Zdrowia Psychicznego i lekarza psychiatry można dostać się bez skierowania. Nie dziwi go wypis po hospitalizacji trwającej jeden dzień.

- Takie mamy czasy, co tu dużo mówić – rzuca ze współczuciem.

Na koniec tłumaczy, że osobie w kryzysie może pomóc choćby obecność drugiego człowieka, przestrzega, żeby nie zmuszać do rozmowy, nie robić wymówek. Mimochodem dodaje też, że jeżeli siostra jest wierząca, może porozmawiać ze spowiednikiem, po czym życzy spokojnego weekendu.

To jedna z niewielu rozmów, po której moje "dziękuję" jest naprawdę szczere.

Nie każdego samobójcę udaje się uratować. Ten mężczyzna nie przeżył skoku z mostu

Nie każdego samobójcę udaje się uratować. Ten mężczyzna nie przeżył skoku z mostu

Autor: Jarosław Jakubczak, Polska Press

Źródło: East News

Od 18 dyżur ma ekonomistka

Za słuchawkę chwytam także w niedzielę.

- A na wypisie nie ma zaleceń żadnych? Na wypisie powinny być – fuka kobieta.

Kiedy mówię, że nie ma, jest wyraźnie niezadowolona. Dziękuję za sugestię, żeby zadzwonić do Poradni Zdrowia Psychicznego, notuję też wzmiankę o Ośrodkach Interwencji Kryzysowej, po czym szybko kończę rozmowę.

Po kilku próbach nawiązuję też połączenie z innym Katolickim Telefonem Zaufania.

- Szczerze mówiąc nie orientuję się za bardzo… Proszę poczekać, zobaczę w grafiku, może wieczorem będzie miał dyżur psycholog? A nie, niestety, od 18 jest pani ekonomistka, chyba też nie pomoże – słychać, że kobieta chciałaby coś podpowiedzieć.

Na pocieszenie dostaję od niej terminy dyżurów psychologa i psychiatry.

Najbliższy jest za 4 dni.

Inny całodobowy numer nie działa, ale przekierowuje do jednego z wojewódzkich Centrów Interwencji Kryzysowej. Tam dostaję zapewnienie, że telefon jest całodobowy i mogę go przekazać siostrze, gdyby poczuła się gorzej.

Dyżurująca kobieta jest konkretna. Radzi, żeby skontaktować się z lekarzem prowadzącym i dopytać się o zalecenia, przypomina, że skierowanie do psychologa na NFZ może wystawić psychiatra albo lekarz pierwszego kontaktu. W paru zdaniach opowiada również o możliwości odbycia kilku spotkań z psychologiem w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.

Podobne wskazówki otrzymuję w innym telefonie zaufania – działającym dla odmiany tylko w weekendy. Tu mężczyzna podaje mi kilka adresów poradni, do których mogę się zgłosić, wspomina także o oddziałach dziennych w szpitalach psychiatrycznych. Urealnia też moje wyobrażenie co do zapisania się na terapię na NFZ – sugeruje, że na termin można czekać naprawdę długo i przypomina, że terapeuci przyjmują również prywatnie.

- Ale to do poradni musi pani dzwonić! Do Poradni Zdrowia Psychicznego – to już kolejny numer.

Poza odesłaniem do poradni dopytuje jeszcze tylko o wypis.

- Proszę sprawdzić, co lekarz tam napisał, na pewno kieruje dalej. Wszystko powinno być napisane – mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Sugeruje też, że skoro siostrę wypuszczono ze szpitala po jednym dniu, to jej stan nie mógł być bardzo poważny.

Więcej pokory ma pracownik telefonu ze Śląska.

- Nie jestem lekarzem ani psychologiem, nie chciałbym wprowadzić w błąd – przeprasza, ale nie mówi, gdzie w takim razie się skierować.

Szczegółów związanych z leczeniem nie chce też omawiać pracownica innego numeru. Ale z zupełnie innych powodów.

- No przecież przez telefon nie ustalimy planu leczenia, nie powiem pani takich rzeczy. Do poniedziałku przecież jest już mało czasu, to chyba wytrzyma ta osoba – słyszę.

Tę uwagę poprzedza jeszcze jedna.

- Ale proszę pani, no jeżeli ta osoba jest w rodzinie, to chyba ma wsparcie? Nie ma co gdybać, co się wydarzy, bo nic nie musi.

Po tej rozmowie z bezsilności mam łzy w oczach. Wsparcie jest ważne, to wiadomo, ale sam fakt "bycia w rodzinie" przed kolejną próbą samobójczą nie chroni. Potrzebne są jeszcze konkretne informacje, jak się zachować "w razie czego" – a ich już nie otrzymuję.

W weekend się nie wiesza nikt?

W Polsce co roku samobójstwo popełnia ponad 5 tys. osób.

W 2019 roku – ostatnim, za który policja opublikowała pełne statystyki – było to dokładnie 5 255 osób.

Najczęstszą przyczyną śmierci jest powieszenie się; w ten sposób życie odbiera sobie ponad 80 proc. samobójców.

Najwięcej zamachów samobójczych ma miejsce w poniedziałek. Każdego innego dnia – także w weekend – życie odbiera sobie około 14 osób.

Część z nich szuka wcześniej pomocy, a ich życie często można uratować.

Jeśli ją otrzymają.

Dlaczego telefony zaufania są tak ważne

Po co w ogóle tworzyć telefony zaufania czy inne infolinie, skoro jest internet, jest 112, są Poradnie Zdrowia Psychicznego i Ośrodki Interwencji Kryzysowej – prowadzone przez gminy punkty, w których można otrzymać bezpłatną (i często całodobową) pomoc?

Pomoc psychologa w sytuacji kryzysowej może uratować życie author=Marek Szandurski

Pomoc psychologa w sytuacji kryzysowej może uratować życie author=Marek Szandurski

Źródło: East News

Świadomość tego, gdzie szukać wsparcia, jest w Polsce bardzo mała. System ochrony zdrowia psychicznego jest zawiły, a wiedza na temat działania instytucji pomocowych – trudna do znalezienia. Piszę to jako praktyk, który ma za sobą setki godzin rozmów z osobami w kryzysie psychicznym. Pytania o to, czy wizyta u lekarza psychiatry zostanie odnotowana w aktach osobowych pracownika, a pobyt w szpitalu skutkuje uzyskaniem tzw. "żółtych papierów" mogą się wydawać śmieszne – ale to jest codzienność.

Ludzie – zwłaszcza ci w kryzysie, przeżywający załamanie nerwowe, roztrzęsieni, mający depresję, w której często nie ma się siły na nic – nie będą wertować dziesiątek stron internetowych w poszukiwaniu informacji. Nie każdy zresztą korzysta z internetu. Telefon jest bezpieczny, bo anonimowy, i daje możliwość rozmowy z człowiekiem, który nie tylko podpowie, gdzie się zgłosić, ale przede wszystkim wysłucha. Upewni, że do psychiatry nie potrzeba skierowania, sprawdzi, gdzie jest najbliższa poradnia i uspokoi, że szukanie pomocy to nie jest powód do wstydu.

Telefon zaufania, infolinię czy punkt pomocy psychologicznej może w Polsce założyć każdy. Nie ma ustawy o zawodzie psychologa, przez co ciężko kontrolować osoby odbierające telefony z prośbą o pomoc. Oczywiście nie każdy dyżurny musi być psychologiem, ale każdy powinien znać podstawy interwencji kryzysowej i wiedzieć, kiedy sama rozmowa już nie wystarczy.

Obok numerów prowadzonych przez parafie, stowarzyszenia czy fundacje (czyli takich, gdzie można zostać po prostu wysłuchanym) powinny działać też infolinie, na których można znaleźć specjalistów – interwentów kryzysowych, psychologów, psychiatrów, prawników.

I takie numery "eksperckie" – niektóre finansowane przez miasta, inne, np. Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, który początkowo wspierało państwo, a później musiał szukać prywatnych fundatorów – w Polsce działają. "Niebieska Linia", Linia Dzieciom, Ogólnopolski Telefon Zaufania "Uzależnienia behawioralne" – to tylko kilka z nich. Ale osoba dorosła w kryzysie psychicznym – po zamknięciu całodobowego Centrum Wsparcia, o którym pisałam wyżej – ma do pomocy ograniczony dostęp. Zwłaszcza w nocy lub w weekend.

Gdzie szukać pomocy

W sytuacji zagrożenia życia Twojego bądź innej osoby nie wahaj się, tylko dzwoń pod numer alarmowy 112. Pamiętaj! Sytuacja zagrożenia życia to także nasilone myśli samobójcze, chęć zrobienia sobie/komuś krzywdy, zaburzenia świadomości, urojenia.

By odbyć konsultację psychiatryczną w trybie pilnym, możesz też udać się do najbliższego szpitala, który ma psychiatryczną izbę przyjęć – choć z uwagi na pandemię lepiej dowiedzieć się wcześniej, jak funkcjonuje dana placówka.

Jeżeli potrzebujesz rozmowy z psychologiem przez telefon, w tygodniu dzwoń na numer 22 484 88 01 (godziny pracy numeru znajdziesz na stronie stopdepresji.pl) lub 22 594 91 00 (czynny w środy i czwartki między 17 a 19). Codziennie między 14 a 22 jest też czynny telefon dla dorosłych 116 123.

Pomoc znajdziesz też w Ośrodkach Interwencji Kryzysowej. Są one nie tylko w dużych aglomeracjach, ale też mniejszych miastach. Najbliższy ośrodek znajdziesz przez internet. OIK-i działają w większości całodobowo, jest tam możliwość rozmowy telefonicznej, umówienia się na spotkanie z psychologiem, interwentem kryzysowym, prawnikiem.

Możesz udać się również do jednego z Centrów Zdrowia Psychicznego. To pilotażowy program szybkiego dostępu do leczenia psychiatrycznego, psychologa, psychoterapeuty. Nie obowiązują tu żadne zapisy, w godzinach pracy do centrum można przyjść w każdej chwili. Pomoc jest bezpłatna i obejmuje również osoby nieubezpieczone.