Jakub Czajkowski , 17 listopada 2017

Jak korposzczury mogą uciec do natury

Woman traveler relaxing in forest and cooking food in kettle on fire Travel Lifestyle concept vacations outdoor picnic bivouac in forest, iStock.com

W piątek po pracy zamiast iść na piwo, wracasz do domu, zmieniasz ciuchy, bierzesz torbę i idziesz do lasu. Nie oglądasz filmu, ale szukasz odpowiedniego miejsca do założenia obozu. To ważne – musi być suche i osłonięte od wiatru. Potem zajmujesz się przygotowaniem ognia – nie istotne, że siąpi deszcz, jak rozpalisz dobrze ognisko, da ci ono ciepło na całą noc... Taki scenariusz popołudnia staje się coraz popularniejszy również w Polsce. O co chodzi?

Bushcraft, czyli w dosłownym tłumaczeniu leśne rzemiosło, to przebywanie w dziczy, z dala od cywilizacji i obcowanie z naturą na sto procent. Takie hobby i aktywności z nim związane zyskują na świecie coraz więcej entuzjastów. Choć dla jednych budzą tylko skojarzenia z dawnymi wiekami, Indianami czy harcerstwem, dla wielu to już styl życia. Można powiedzieć, że w dzisiejszych "cyfrowych" czasach jest to swego rodzaju powrót do korzeni i pierwotnych potrzeb człowieka. Często to odpowiedź na zmęczenie cywilizacją oraz na to, że zbyt wiele rzeczy mamy podane na gotowo. Może to właśnie dlatego udajemy się w dzikie ostępy budujemy szałas, rozpalamy ognisko i spędzamy przy nim noc, wsłuchując się w ogłosy lasu.

*Czym bushcrafting różni się od zwykłej turystyki? *

Elementów bushcraftu możemy się doszukać w zasadzie w każdej formie aktywnego spędzania czasu w odludnym terenie - podczas górskich trekkingów, spływów kajakowych, wycieczek rowerowych lub po prostu wędrówek po lesie. Jeśli jednak największą uwagę skupimy właśnie na samym przebywaniu w otoczeniu natury i wykorzystaniu jej darów, można powiedzieć, że mamy do czynienia konkretnie z bushcraftingiem. Do tego dołączmy umiejętności oraz wiedzę związaną z doborem i wykorzystaniem sprzętu, pozwalające na to, aby móc spędzić komfortowo dłuższą ilość czasu w środowisku od jakiego dawno temu się odzwyczailiśmy.... Mimo kilku cech wspólnych, bushcrafting błędnie bywa często utożsamiany z survivalem, który w skrócie polega na radzeniu sobie w sytuacjach zagrożenia. Bushcraftowy wypad w teren jest celem samym w sobie, zaś sytuacje survivalowe to zdarzenia, jakie mogą nas zaskoczyć wszędzie. W obu przypadkach, dobrze jest jednak posiadać pewne dość podobne umiejętności: udzielanie pierwszej pomocy, poruszanie się w terenie i organizowanie przestrzeni dookoła siebie - budowanie schronień, rozpalanie ognia, wykorzystanie odpowiednich narzędzi, a także wytwarzanie własnych.

Źródło: iStock.com

- Bushcraft dla mnie to po prostu umiejętności i wiedza, które pozwalają radzić sobie w środowisku naturalnym wykorzystując to co znajdziemy w terenie – opowiada Marcin Surowiec, twórca kanału Bushcraftowy na YouTube. - Bushcraft pozwala uniezależnić się od ekwipunku. Uczy zaradności. Pozwala trochę wyhamować i cieszyć się z prostych rzeczy. Kontakt z naturą w tak intensywnej formie relaksuje. Pozwala też przewartościować pewne sprawy. Śpię zimą w lesie, ognisko daje mi ciepło, mam kawałek daszka nad głową, w kociołku ciepłą kolację. W tej chwili nie potrzebuję niczego więcej. Gadżety, pęd do sukcesu, problemy współczesnego świata przestają mieć znaczenie gdy próbujesz rozpalić ogień, bo po prostu jest Ci zimno. Tak rzadko dziś możemy coś zrobić własnym rękami - bushcraft to umożliwia.

Zrób sam łopatę

Choć bushcrafterzy nie stronią od wykorzystania ekwipunku turystycznego dostępnego na rynku, to jednak chyba największą przyjemność sprawia im posługiwanie się w terenie samodzielnie wykonanymi narzędziami. Na przykład ręcznie robionymi drewnianymi sztućcami albo kuksami – to tradycyjne drewniane naczynia wykorzystywane od wieków przez Saamów, mieszkańców Laponii. Nieco więcej trudności stwarza zrobienie noża "do lasu", jednak coraz częściej właśnie takie ostrza, wykonane w małych rzemieślniczych manufakturach według oryginalnych projektów, są używane w terenie. Do rozpalania ognisk, zamiast zapałek, stosują krzesiwo lub jeszcze bardziej prymitywną metodę – łuk ogniowy. Podobne podejście można zauważyć w kuchni obozowej – popularnie stosuje się dzikie rośliny jadalne, a przy ognisku najlepiej smakuje "herbata" z igliwia świerkowego.

Źródło: iStock.com

W bushcraftingu dużą rolę odgrywają wiedza i doświadczenie. Jak powiedział kiedyś jeden z mentorów i prekursorów tej dziedziny Mors Kochanski - "Im więcej wiesz, tym mniej nosisz ze sobą". Wiadomo, że umiejętności nabywa się z czasem, jednak do wypadu w teren warto się przygotować. Pomocne w planowaniu leśnych wędrówek mogą być filmy i publikacje najbardziej znanych bushcrafterów takich jak: Ray Mears (znany z wielu programów na BBC), Les Hiddins (The Bush Tucker Man), Les Stroud (Człowiek, który przetrwa wszystko) oraz bardziej "survivalowy" Bear Grylls (Szkoła Przetrwania).

Na początek wyluzujmy

- Nie warto skakać od razu na głęboką wodę – radzi Marcin Surowiec. Wiedzy na temat lasu i przyrody nie zdobędziemy w weekend. Najlepiej zacząć od długich leśnych spacerów, na których będziemy obserwować naturę i powoli poznawać jej zasoby. Wychodząc w teren zawsze warto poinformować bliską osobę dokąd idziemy i na jak długo. Odzież należy dobrać do warunków atmosferycznych. Podstawowy ekwipunek będą stanowiły takie przedmioty jak: nóż, krzesiwo, metalowe naczynie do gotowania. Pamiętajmy, że zabierając do lasu nóż zawsze też bierzmy ze sobą apteczkę. Mapa i kompas pozwolą bez przeszkód powrócić do domu. Przyda się też oczywiście butelka wody i coś do jedzenia.

Źródło: iStock.com

Bushcrafting to wspaniała możliwość poszerzania swojej wiedzy o świecie dzięki kontaktowi z naturą. To oczywiste, że spędzając czas w terenie możemy lepiej poznać i zrozumieć przyrodę. Różnorodne otoczenie – las, woda, góry, dzień i noc, a także różne pory roku i spotkania z dzikimi zwierzętami pozwalają nam doświadczyć za każdym razem czegoś innego. To doskonała lekcja ekologii, dzięki której możemy poznać mechanizmy zachodzące w przyrodzie i uświadomić sobie jaką rolę w środowisku odgrywa człowiek. W ten sposób uczymy się szacunku do przyrody i realnie przykładamy do jej ochrony. Wypad w teren lub leśny biwak to też przygoda nie tylko dla twardzieli. Taki sposób spędzania czasu to świetny pomysł, którym można zainteresować najmłodszych, starając się w ten sposób zaszczepić w nich aktywny tryb życia, a także nauczyć wielu praktycznych umiejętności.

Biwak na legalu

Spędzanie czasu w leśnych ostępach i biwakowanie jest najbardziej popularne w Ameryce Północnej i w Skandynawii. W Polsce jednak jest teoretycznie niemożliwe – w lasach nie wolno biwakować, ani rozpalać ognisk poza miejscami wyznaczonymi. To drugie jest uzasadnione – nie mając wiedzy ani umiętności, paląc ogień w lesie stwarzamy olbrzymie zagrożenie dla przyrody. Wyjątkiem są wyznaczone przez leśników miejsca, jednak tam często bywa trudno o ciszę i spokój, nie mówiąc już o prawdziwej dziczy jakiej szukamy... Co zatem możemy zrobić? Nad tym, że polskie prawo w tym temacie jest tak restrykcyjne, możemy jedynie ubolewać. W Skandynawii panuje dużo bardziej liberalne podejście i nie widać szkód dla środowiska naturalnego. Ludzie po prostu szanują przyrodę.
- Może warto zacząć lobbować na rzecz zmiany prawa? - komentuje Marcin Surowiec. - Chcąc działać legalnie w Polsce warto porozmawiać lokalnym leśniczym. Może wyznaczy ciekawe miejsce na biwak. Biwakować można też na terenie prywatnym za zgodą właściciela. Zawsze musimy pamiętać, że w lesie jesteśmy gościem. Musimy zachowywać się tak, aby nie pozostawić po sobie śladu.

Źródło: iStock.com

Bushcraft jest też po prostu sposobem na odpoczynek i spędzanie czasu z dala od zgiełku miasta. Podczas przebywania w lesie, nie tylko oddychamy ścieżym powietrzem, ale skupiamy się na zupełnie innych sprawach niż w domu czy pracy. Otacza nas nowa, często nieprzewidywalna przestrzeń, w której musimy się odnaleźć. To my jesteśmy w niej gośćmi i docierają do nas zupełnie inne bodźce niż w miejskiej dżungli. W takim otoczeniu koncentrujemy się się na prostych, podstawowych czynnościach – znaleźć bezpieczne miejsce, ogrzać się, najeść... Przestajemy myśleć o codzienności i wyłączamy głowę od innych problemów. Jest to często potrzebne, aby rozwiązywać je ze świeżym umysłem i dużo efektywniej.

Według ostatnich badań naukowców z Uniwersytetu Colorado w Boulder odcięcie się od cywilizacji, nawet takie trwające tylko weekend, sprawia, że nasz naturalny rytm dobowy powraca do normy. Już po kilku godzinach spędzonych na łonie natury w organiźmie wzrasta poziom melatoniny – ma to pozytywny wpływ na zaburzenia snu, metabolizm, a nawet depresję. Zatem noc w lesie może nam wyjść tylko na zdrowie!