Getty Images

43-letni bezdzietny kawaler Koji każdą wolną chwilę poświęca swojej idolce, 19-letniej piosenkarce Rio. Powiedzieć, że jest fanem, to za mało. Kupując płyty, gadżety i bilety na jej występy i ekskluzywne spotkania, wydał już równowartość mieszkania. Szacuje się, że w Japonii dziewczyn aspirujących do miana “idolek” takich jak Rio, jest dziesięć tysięcy. Zastępy ich fanów liczy się w milionach.

Fenomen japońskich idolek nie jest łatwy do wyjaśnienia. Najpopularniejsza żeńska megagrupa AKB48 sprzedaje rokrocznie średnio 40 milionów płyt, najwięcej w japońskiej historii. Zespół, podzielony na kilka podgrup, występuje na własnej scenie w tokijskiej dzielnicy Akihabara, uchodzącej za światową stolicę otaku, fanów gier i mangi. To spośród nich wywodzą się najbardziej fanatyczni wielbiciele nastoletnich idolek. Wielu z nich to dorośli faceci, którzy wydają krocie za uściski dłoni dziewczyn przebranych za lolity. Jednym z nich jest wspomniany Koji, bohater dokumentu "Idolki z Tokio", który zostanie pokazany w ramach 14. Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity.

Źródło: Materiały prasowe

Żywe lalki

Reżyserka filmu Kyoko Miyake nie ukrywa ambiwalentnego stosunku do celebrytek. Powód jest zasadniczy. Od początku lat 70. idolki, najczęściej wokalistki grup wokalnych, kształtują patologiczny wzór zachowań dla dojrzewającej dziewczyny: bezbronnej nastolatki, która mówi same miłe rzeczy i słodko się uśmiecha. To wzór uwodzącej wielkimi oczami lolity, tak pożądanej w japońskiej kulturze. Żywej lalki, którą należy adorować, oczywiście do pewnego wieku. Po przekroczeniu 25. roku życia dziewczyna przestaje być interesująca.

- Dorastałam w Japonii i pamiętam, że gdy jako dziewczynka nie zachowywałam się wystarczająco "słodko", postrzegano mnie jako niegrzeczną, zbyt ofensywną - przyznaje reżyserka, która w wieku 26 lat wyemigrowała z Japonii. Gdy pewnego razu wróciła do Tokio, wzięła do ręki szanowany japoński dziennik "Asahi Shinbum". Ze zdumieniem odkryła w nim serię artykułów przewidujących najlepszy utwór AKB48 w głosowaniu, które rangą zaczęło przypominać wybory prezydenckie. Wszystkie media interesują się nastoletnimi piosenkarkami w kusych spódniczkach. Stwierdziła, że coś tu jest nie tak. - Przypomniałam sobie sytuacje, w których czułam się obco jako dziewczynka. Japońskie idolki uosabiają wszystko, co sprawia, że kobiety w Japonii źle czują się w swoich ciałach - dodaje reżyserka. Wtedy postanowiła, że nakręci o tym film.

Źródło: Materiały prasowe

Dziewczyna musi być “nietknięta”

Koji czuje presję, że powinien się ustatkować, ale na założenie rodziny w jego przypadku jest już raczej za późno. Zresztą nie czuje się sam. Takich jak on są tysiące. Ma swoje kluby, imprezy i grupę znajomych, podzielających jego uwielbienie dla Rio. Nikt nie śmieje się ze starzejącego się faceta podskakującego do piosenki śpiewanej przez nastolatki. Jego idolka jest dla niego jak matka, córka i platoniczna kochanka w jednym. Nikt nie wie o niej tyle, ile on. Wspiera ją finansowo na każdym kroku i kibicuje, żeby została profesjonalną piosenkarką.

Relacje między idolkami i fanami są ściśle regulowane. Nie ma mowy o żadnej cielesnej zażyłości. Od dziewczyn, poza młodym wiekiem, urodą i fotogenicznością, oczekuje się "czystości". Idolka na być piękna i "nietknięta". Na jedną z dziewczyn z AKB48 wylała się fala krytyki po tym, gdy została "przyłapana" ze swoim chłopakiem. Po tym wydarzeniu została zdegradowana w hierarchii zespołu, musiała przeprosić fanów.

Źródło: Materiały prasowe

Jedynym dopuszczalnym fizycznym gestem w relacji fan-idolka jest uścisk dłoni. Po koncertach fani ustawiają się w kolejkach do dziewczyn i jeden po drugim - w towarzystwie asystenta odmierzającego czas na stoperze - wymieniają kilka zdań, ściskając sobie ręce. Hurtownia czułości. W niewinnym geście jest coś erotycznego. Przez długi czas dotyk w przestrzeni publicznej w Japonii był tabu. Dlatego zakazany niegdyś owoc smakuje tak dobrze. Fani z niecierpliwością wyczekują momentu zbliżenia i chętnie za niego płacą.

Japońskie idolki - legalna forma wyrażania stłumionej pedofilii? Sprawa nie jest tak oczywista. - Jako dzieciak chciałem być nauczycielem lub odkrywcą. Ale po ukończeniu studiów rozpocząłem pracę. Moje życie stało się łatwe i nudne, pozbawione jakiejkolwiek rozrywki - tłumaczy Koji. - Kiedy zobaczyłem Rio, uświadomiłem sobie, że ona robi wszystko to, czego w moim życiu brakuje - dodaje. Podczas koncertów Koji śpiewa najgłośniej ze wszystkich i wymachuje najbardziej energicznie świecącą kolorową pałeczką. Zachowuje się jak chłopiec, który po raz pierwszy dostał zabawkę do ręki. Czuje ulgę. Wreszcie może wyrażać emocje, które jako poważny salaryman musi zawsze trzymać na wodzy. Relacja z idolką jest dla niego wentylem bezpieczeństwa.

Źródło: Materiały prasowe

Mężczyźni nie chcą dorosnąć

Fascynacja dorosłych Japończyków nastoletnimi idolkami jest oczywiście podszyta przyjemnością obcowania z dziewczynami, które są kawaii, czyli "słodkie, miłe i ładne". - Większość magazynów modowych uczy nastolatki zachowania i ubierania się w stylu kawaii - tłumaczy Izumi Fujita, Japonka mieszkająca w Polsce. - Kawaii nigdy nie łączy się z siłą czy bystrością, dziewczyny mają po prostu wyglądać słodko. Idolki stoją na piramidzie kawaii. Dlatego mężczyźni tak chętnie je hołubią - dodaje. I zauważa, że wielu dorosłych facetów w Japonii nie umie wejść w normalny związek i ma tendencję do uciekania w fantazję, którą znajdują w rzeczywistości wirtualnej, mandze i relacjach z idolkami. Są przywiązani do wizerunku kobiety jako słodkiej dziewczynki i nie chcą pogodzić się z tym, że rzeczywistość odstaje od ich wyobrażeń, które japońska popkultura tak mocno podtrzymuje.

Źródło: Materiały prasowe

Łatwo wytknąć palcem fanów idolek jako infantylnych mizoginów, ale prawda jest taka, że japońska kultura wyraża w sposób wyrazisty cechy patriarchalnej kultury, której przejawy możemy z łatwością zauważyć po zachodniej stronie globu. Wystarczy sobie uświadomić, ile medialnego szumu zrobiono wokół Brigitte Trogneux, żony nowego prezydenta Francji, starszej od niego o 24 lata. Pierwszą Damę w polskiej sieci obsypano wyzwiskami i określeniami w rodzaju: “mumia”, “Pierwsza Babcia” czy “Pierwsza Mama”. Tymczasem jakoś nikomu nie przyszło do głowy, żeby Donalda Trumpa nazwać dziadkiem swojej dużo młodszej żony. Co sprawia, że od Japonii po Stany Zjednoczone wciąż oczekuje się od kobiet, że w związkach będą młodsze od partnerów, jeśli nie dziecinna fantazja, że będzie uległą i niegroźną dziewczynką? Tak naprawdę wszyscy jesteśmy Japończykami.