WP.PL

Sam Rubin to amerykańsko-żydowski student i pisarz. W głośnym felietonie opublikowanym na łamach dziennika "The Forward" stwierdził, że podczas Marszu Niepodległości tak obawiał się polskiego antysemityzmu, że zamknął się ze strachu w łazience swojego warszawskiego mieszkania. Marcin Makowski - dziennikarz "Do Rzeczy" i Wirtualnej Polski - wysłał do niego list z zaproszeniem do Krakowa. Celem tego spotkania była próba zrozumienia drugiej strony - zarówno jej emocji, jak i argumentacji. Oto zapis tego spotkania.

Po spotkaniu z Marcinem Makowskim Sam Rubin opublikował jeszcze jeden tekst, który za zgodą autora przetłumaczyliśmy i publikujemy poniżej.

Czy Antysemityzm istnieje w Polsce?

11 Listopada w Warszawie, 60 tysięcy osób ucczciło Dzień Niepodległości w stylu,który mógł przypomnieć wydarzenia w Charlottesville w USA. Część z tych osób przemaszerowała po mojej ulicy, która kiedyś była częścią warszawskiego getta.

Marsz zorganizowały dwie radykalno-nacjonalistyczne organizacje, które swoje nazwy zaczerpnęły od antysemickich ugrupowań XX-lecia międzywojennego. Dla mnie ten marsz reprezentował populistyczne etniczny nacjonalizm, który rośnie w siłę zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych. Poczułem, że muszę o tym napisać.

Marcin Makowski, dziennikarz Wirtualnej Polski oraz prawicowego tygodnika "Do Rzeczy", zaprosił mnie do Krakowa abym na własne oczy zobaczył "prawdziwą Polskę", kraj którego wizerunek został zakłamany przez te elementy nienawiści, które zaprezentowano się w czasie Marszu Niepodległości.

Marcin, którego ocena marszu była zupełnie inna niż moja, napisał na Wirtualnej Polsce, że wśród 60 tysięcy uczestników, tylko 500 było ekstremistami. Musze zaznaczyć, że według Marcina, zachowanie tych pół tysiąca osób, było godne potępienia. Ale, zachowując nawet te proporcje podane przez Marcina, jak nazwać uczestników uroczystości, którzy maszerowali razem z nimi?

Marcin w swoim artykule napisał również, że odpowiedzialność za wytłumaczenie światu tego kontrowersyjnego marszu powinna spaść na prawicowy rząd Polski. Ale czy obrazki tysięcy ludzi maszerujących z pochodniami i rasistowskimi transparentami, które nawoływały do czystości rasowej, nie mówią same za siebie?

Podczas naszej krakowskiej rozmowy, nie doszliśmy do porozumienia z Marcinem, ale obaj zgodziliśmy się, że to właśnie dialog jest najlepszym sposobem na rozwiązanie tych trudnych spraw. Chciałbym bardzo podziękować Marcinowi i całemu zespołowi Wirtualnej Polski, za zaproszenie mnie na to międzykulturowe spotkanie w Krakowie.