Pokaz "Avengers: Endgame" w kinie w Caracas, FEDERICO PARRA/AFP/East News, East News

Rozpoczyna się weekend, jakiego jeszcze nie było w globalnej popkulturze. A Magazyn WP jest dla was, żeby to wszystko dokładnie opisać. Ale oprócz finału najważniejszej historii uniwersum Marvela i odcinka "Gry o Tron", w którym kostucha się mocno napracuje, mamy dla was wiele innych ciekawych tekstów.

Wyszydzani, wyśmiewani, wytykani paluchami. Czytają komiksy, a zamiast iść na szkolną imprezę, wybierają posiedzenie z ukochaną konsolką. Dzisiaj triumfują. Bo to do nich skierowana jest oferta globalnej popkulturowej machiny. "Nerdy dziś triumfują" - pisze Bartosz Czartoryski.

Za popkulturową machinę wzięła się też jedna z najsłynniejszych gwiazd Hollywood. "Moja bohaterka, która zostaje gwiazdą muzyki pop, stwierdza w jednej ze scen, że ludziom potrzebny jest taki właśnie kojący głos, by dzięki piosenkom nie myśleli za dużo, ale za to przeżyli coś przyjemnego, mieli dobry nastrój. To dość przewrotna deklaracja, ponieważ film zestawia sceny widowiskowego koncertu z drastycznymi tematami jak strzelanina w szkole czy terroryzm. Widzowie w kinie muszą zadać sobie pytanie, czy w ich przypadku rzeczywiście "głos światła" sprawi, że zapomną o ofiarach przemocy i będą się dobrze bawić" - mówi Natalie Portman, gwiazda "Vox Lux", w wywiadzie z Yolą Czaderską-Hayek.

Przemoc to zjawisko nie tylko fizyczne, ale i werbalne. W werbalnej przemocy mistrzami są internetowe trolle. Po ostatnich ich akcjach, m.in. oczerniania protestujących nauczycieli, Jacek Żakowski po prostu się wściekł. "Dajcie mi głowę trolla!" - pisze. I rozwija:

"Uwaga, hodowcy trolli! Miejcie się na baczności. Zaraz po was ruszymy. Czas bezkarnego sieciowego sutenerstwa się kończy. Przez kilka lat wydawaliście się cyfrowym folklorem. Ale jednak zbyt dużo ludzi o inteligencji nie wyższej niż średna się na te wasze suchary łapie, żebyśmy mogli dalej beztrosko na to patrzyć.Zrobiło się was tyle, staliście się tak bezczelni, że wasze mózgowe odchody zamieniły internetową debatę w śmierdzącą kloakę. A z tej kloaki umysłowe szambo wylewa się do realu i zalewa nasz świat".

Umysłowe szambo, ale w polityce, piętnuje w rozmowie z Pawłem Kapustą Janusz Piechociński. Były wicepremier i były szef PSL, niekoronowany król polskiego Twittera, znany z tego, że bardziej od ideologicznej nawalanki interesują go ceny skupu truskawek, mówi tak:

"Polityka schamiała niebywale. Gdy patrzę na tych istniejących tylko medialnie ludzi, chodzących od programu do programu, by szczerzyć zęby, to mi ręce opadają. Wielokroć mówiono do mnie: "Ma być widowisko! Janusz, ty nie mów merytorycznie! Ty nie nudź, ty przypier..l!". Żeby zaistnieć, trzeba robić z siebie idiotę albo szaleńca. A ja ani idiotą, ani szaleńcem nie jestem. Odszedłem z polityki i już nie wrócę"

A to nie koniec. Aneta Wawrzyńczak pisze o ludziach, którzy utknęli w miejscu. "Byli w nim dziesięć, dwadzieścia czy trzydzieści lat temu. I możesz być pewien, że będą tam za lat pięć. W świecie wyścigu po kasę i karierę są niczym dinozaury. Ludzie tacy jak rękawicznik Tomasz Kowalski, czapniczka Monika Borys czy szczotkarka Zofia Filipowicz, czyli rzemieślnicy, pracujący od dekad w małym rodzinnym biznesie – odchodzą do lamusa".

Za trzy lata piłkarski mundial trafi do Kataru - małego kraju na pustyni, gdzie miłość do piłki odkryto dopiero po odnalezieniu ropy i gazu. Katarski sen o potędze kosztuje dużo pieniędzy, ale płaci się też marzeniami i życiem. W obszernym, pogłębionym reportażu katarską rzeczywistość opisuje Michał Kołodziejczyk.

A głównym tematem Magazynu jest Judasz. Ten słomiany Judasz, którego spalili mieszkańcy miasta Pruchnik. Witold Ziomek pojechał na Podkarpacie zapytać ich, dlaczego to zrobili i po co im w dwudziestym pierwszym wieku taka tradycja. Zapraszamy w sobotę i niedzielę na Magazyn Wirtualnej Polski!