., Domena publiczna

Wielki przełom z listopada 1918 roku nie jest w stanie przyhamować zwyczajnego życia. I położyć kresu pospolitym, codziennym zbrodniom. Choć te również nie mogą się ustrzec wpływu dziejowej chwili.

Stołeczni przestępcy grasują w najlepsze. "Kurier Warszawski", wydanie wieczorne z 11 listopada, wylicza cały szereg występków, które właśnie znalazły się w kręgu zainteresowań policji.

Na Chaima Roma "który wrócił z koniem i platformą do domu na Łucką nr 9" napadło około dziesięciu ludzi, którzy obrabowali go i odeszli w stronę rogatek miasta.

Autor: .

Źródło: Domena publiczna

Na 19-letniego Hersza Burmana też uderzyła większa grupa napastników. Wyrostków było kilkunastu, mężczyznę zraniono w głowę. Dziennikarz nie wie czy coś skradziono. W każdym razie pomocy ofierze "oddzielił lekarz pogotowia" A mundurowi niczego nie wskórali.

Do kradzieży pewnej sumy pieniędzy doszło w kantorze wymiany walut Mordki Mühlsteina. Sprawców szybko ujęto. Tego samego nie dało się powiedzieć o „olbrzymiej kradzieży” w miejskim apartamencie "obywatela ziemskiego p. Korojca" przy Złotej 3. Rabusie: "porozbijali biurka, szafy, kufry i wybrali doszczętnie wszelkie srebra, platery, wszystką biżuterię, kosztowności, cenniejsze drobiazgi, futra, ubrania i bieliznę". W związku z przestępstwem aresztowano stróża kamienicy i jego syna. Gazeta już podaje ich dokładne dane, choć nie jest jasne, czy mają cokolwiek wspólnego ze sprawą.

A co poza Warszawą? W Krakowie "Ilustrowany Kuryer Codzienny" z 11 listopada ubolewa, że… jest aż nazbyt spokojnie. I że miejscowa młodzież, zamiast iść z duchem chwili i włączać się do walki o Polskę, snuje się od kawiarni do kawiarni i od kina do kina, wydeptując tradycyjny szlak wzdłuż pierzei rynku. Fircykom pismo przypomina, że we Lwowie "starcy chwycili za broń, a niewiasty za granaty ręczne". I że "zaciąg do wojska polskiego trwa w koszarach przy ul. Rajskiej".

Ale i pod Wawelem nie brakuje przestępstw. Ta sama gazeta informuje o "aresztowaniu dwóch podejrzanych mężczyzn w Bieżanowie". W ręce policji wpadli budzący uwagę władz delikwenci, obracający znacznymi sumami pieniędzy. Okazało się, że to jeńcy rosyjscy, zbiegli z Włoch. Tłumaczą, że w czasie odwrotu otrzymali od opiekujących się nimi żołnierzy milion koron, skradzionych z wojskowej kasy w zamęcie towarzyszącym kapitulacji.

Jak podaje "Kuryer" mężczyźni mają przy sobie już tylko trzy czwarte kwoty. Resztę"wydali na odzież i żywność".

Kamil Janicki, jest redaktorem naczelnym największego polskiego portalu historycznego – "Ciekawostek historycznych.pl”. Historyk, pisarz i publicysta specjalizujący się w dziejach II Rzeczypospolitej>