Żona Ryszarda Szurkowskiego przyznaje, że zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia, VIPHOTO, East News

Telefon zadzwonił, gdy pani Iwona wsiadała do samochodu. "Ryszard miał wypadek i jest w szpitalu. To pewnie jakieś złamanie, więc się nie martw". – Intuicja podpowiedziała mi, że na pewno to coś poważnego. I miała rację.

Za ladą sklepu rowerowego Ryszarda Szurkowskiego na warszawskiej Woli stoi szczupła kobieta.

- Dzień dobry, czekałam na panią. Zaraz możemy zaczynać.

Ciężko było umówić się z nią na rozmowę. Ma teraz w życiu jeden priorytet: walkę o zdrowie męża. - Na tym skupiam się najbardziej – przyznaje Iwona Arkuszewska-Szurkowska.

Wypadek

Diagnoza po wypadku jest przerażająca. Po kraksie na trasie wyścigu dookoła Kolonii Ryszard Szurkowski, przed laty słynny kolarz, siedzi na wózku inwalidzkim. Wypadek doprowadził do czterokończynowego porażenia. Szurkowski przez wiele tygodni nie ruszał nogami ani rękami.

Teraz powoli kolarz zaczyna odzyskiwać sprawność, ale czeka go bardzo długa rehabilitacja. Jakby mało było tych fatalnych dla emerytowanego sportowca informacji, po kraksie miał zmasakrowaną twarz. I to tak, że wymagała ona rekonstrukcji. "Oczy jakby wisiały na sznurkach” – przyznał kilka tygodni temu.

Iwona poznaje Ryszarda dziewięć lat temu na kortach tenisowych podczas amatorskiego turnieju w Łodzi. – Mieszkałam wtedy w Berlinie i przyjechałam na kilka dni do rodzinnego miasta – wspomina kobieta. – Doskonale pamiętam tamten dzień, bo Ryszard od pierwszej chwili zrobił na mnie piorunujące wrażenie – przyznaje. Widzę błysk w oku, dopytuję, czy to była miłość od pierwszego wejrzenia, a ona nie zaprzecza.

Motyle w brzuchu

Pan Ryszard z miejsca urzeka swoją przyszłą żonę. Zaczęliśmy rozmawiać i czułam, jak z każdą minutą robi na mnie coraz większe wrażenie. Dawno nie spotkałam takiego człowieka – opowiada. Czy to charyzma legendy kolarstwa? Iwona doskonale wie, że rozmawia z jednym z najlepszych sportowców w historii Polski. Po latach przyznaje: - Trema nie opuszczała mnie jeszcze podczas kolejnych kilku spotkań. Zastanawiałam się jak to będzie? Czy uda nam się stworzyć szczęśliwy związek? Miałam z tyłu głowy, że jest znaną osobą i to budziło pewne obawy – opowiada.

Tenis to wielka pasja Szurkowskiego

Tenis to wielka pasja Szurkowskiego

Autor: MICHAL WARGIN

Źródło: East News

Obawy okazują się bezpodstawne. Szurkowski, pomimo półek uginających się od pucharów i niezliczonej liczby medali, okazuje się skromnym człowiekiem. I według żony po prostu dobrym. - Okazywał mi dużo czułości i roztaczał taką dobrą aurę. Codziennie odczuwałam, i nadal odczuwam, jego miłość – przyznaje Iwona Szurkowska – Uważam go za swojego idola, ale jednocześnie wiem, że to po prostu normalny facet.

Ten normalny facet punktuje w oczach przyszłej żony również swoim zachowaniem w miejscach publicznych, wśród dużych grup ludzi.

– Gdy zaczął zabierać mnie na imprezy sportowe, widziałam jak rozmawia z wieloma znanymi osobami i byłam pod wrażeniem. Był życzliwy wobec każdego, z każdym chętnie porozmawiał. Nie gwiazdorzył. To mi imponowało – przyznaje.

Do tego Ryszard Szurkowski zaraża wybrankę miłością do kolarstwa. Pani Iwona wcześniej sporadycznie wsiadała na rower i nie porywała się na długie trasy. Dziś przyznaje, że to również i jej pasja.

– Świetny sport, bo nie jest się od nikogo uzależnionym. Do grania w tenisa potrzebuję partnera i odpowiedniego miejsca, a na rower mogę wskoczyć sama i praktycznie wszędzie pojechać.

Telefon, którego nie chciała odebrać

Szurkowska nie raz widzi męża na trasie. Jakie ma podejście do wyścigów? – On rozsądnie jeździ. Nie ma mowy o szarżowaniu – zaznacza żona niegdyś najszybszego rowerzysty w Polsce.

Dlatego feralnego 10 czerwca 2018 r. pani Iwonie nawet przez myśl nie przeszło, że na wyścigu wokół niemieckiej Kolonii może wydarzyć się coś złego. – To było przede wszystkim przyjacielskie spotkanie. Mój mąż od wielu lat startował w tym wyścigu, dlatego nie byłam zaskoczona wyjazdem, ani nie odradzałam mu tego. Chciał mieć frajdę i przejechać się razem z tysiącami innych kolarzy. Nie chciał się ścigać, tylko poczuć atmosferę i uczestniczyć w wydarzeniu. Ja to rozumiem – przyznaje Iwona Szurkowska.

Ryszard Szurkowski do dzisiaj ma dobre relacje z kolegami z drużyny

Ryszard Szurkowski do dzisiaj ma dobre relacje z kolegami z drużyny

Autor: SLAWOMIR BERNAS

Źródło: East News

Gdy kolarze wsiedli na rowery, ich żony postanowiły wykorzystać wolny czas. Zebrały się na parkingu z myślą, że pojadą do pobliskiego muzeum. Gdy pani Iwona wsiadała do samochodu, usłyszała dzwoniący telefon. Po drugiej stronie był przyjaciel jej męża: „Ryszard miał wypadek i jest w szpitalu. To pewnie jakieś złamanie, więc się nie martw” – uspokajał. Ale ona już wiedziała.. – Intuicja mówiła mi, że to na pewno coś poważnego – przyznaje.

Miała rację. Kolarz był w stanie krytycznym, a lekarze natychmiast wzięli go na stół operacyjny. W ciągu kilku godzin przeprowadzili pierwszą operację kręgosłupa, a następnego dnia drugą. Tydzień później wykonali rekonstrukcję twarzy. To było kilka miesięcy temu.

Chroniła go przed światem

Szurkowscy długo ukrywali wiadomość o wypadku. – Wiedzieliśmy, że zacznie się ogromny szum w mediach, a to nie sprzyjałoby Ryszardowi. Pierwsze trzy tygodnie były walką o życie – wyjaśnia pani Iwona.

Mówiąc "walka" nie przesadza. Tuż po zabiegu rekonstrukcji twarzy Ryszarda bała się odbierać telefony ze szpitala, żeby nie usłyszeć najgorszego. Jej 72-letni mąż był w fatalnym stanie fizycznym. Nie chciała pokazywać go publicznie, w obawie, że prasa rzuci się na sensacyjną wiadomość. - Zdjęcie, które później daliśmy do mediów, było bardzo łagodne. W rzeczywistości Ryszard wyglądał o wiele gorzej – wyjaśnia.

Szurkowski może być dumny z żony, która nie załamała się, lecz od razu przystąpiła do walki o jego zdrowie. – Stało się coś strasznego, ale nie patrzę wstecz. Razem z mężem musimy przyzwyczaić się do nowej sytuacji i zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby życie wróciło do normy – wyjaśnia pani Iwona. Stara się zapewnić mężowi jak najlepszą opiekę, a on każdego dnia, krok po kroku, próbuje odzyskać sprawność.

Walka

Iwona Szurkowska porównuje walkę o zdrowie męża do gry w tenisa, który kiedyś ich połączył. – Na korcie gra się do ostatniej piłki. Czasem przeciwnik na początku okazuje się dużo silniejszy i człowiek przegrywa nawet 6:0. Jednak nadal walczy bo wierzy, że jeszcze uda się odwrócić wynik i często rzeczywiście tak się dzieje – wyjaśnia.

Iwona Szurkowska walczy o zdrowie męża

Iwona Szurkowska walczy o zdrowie męża

Autor: jwojtalewicz

Źródło: East News

Ryszard Szurkowski przebywa obecnie w ośrodku rehabilitacyjnym w podwarszawskim Konstancinie. Walczy o powrót do zdrowia. Lekarze nie są jednak w stanie postawić na razie jednoznacznej diagnozy – czy wróci do pełnej sprawności. Tłumaczą, że wiele będzie zależało od siły organizmu pacjenta.

– Mąż zdaje sobie z tego sprawę. Jest mocno zmotywowany – zaznacza pani Iwona. – Wczoraj mówił mi o nowych ćwiczeniach ortopedycznych, które wykonuje i był bardzo z nich zadowolony – dopowiada.

- Gdy pan Ryszard wróci do zdrowia, pozwoli mu pani jeszcze wsiąść na rower? – dopytuję. Iwona Szurkowska odpowiada natychmiast.

- Oczywiście, że tak. Przecież musimy razem jeździć.

Cały czas trwa zbieranie środków na rehabilitację legendy kolarstwa Ryszarda Szurkowskiego. Wpłat można dokonywać na konto:

09 1240 1747 1111 0000 1845 5759

W dane przelewu należy wpisać dane odbiorcy: ul. Jana Henryka Dąbrowskiego 189,60-594 Poznań, a w tytule: "Ryszard Szurkowski - rehabilitacja".