Borys Bilka , 17 marca 2021

Patoinstanowela, czyli gangsta rap po polsku

Raper Sobota, czyli jeden z głównych aktorów patoinstanoweli //fot. Łukasz Solski //, East News

Jeśli "zrobisz szpagat", szybko zostaniesz "wyjaśniony". Bo w tym środowisku najgorsze, co możesz zrobić, to zostać "sześćdziesiątką". Oprócz tego wszystkie chwyty dozwolone. Z fartem, ACAB i #PDW. Oczywiście na Instagramie.

Żeby zrozumieć, co właśnie przeczytaliście, cofnijcie się ze mną do 20 czerwca 2020 roku.

Jest późny wieczór, sobota. W Dortmundzie trwa gala mieszanych sztuk walki European Fight Masters 3. Pochodzący ze Szczecina Michał Materla (ps. Cipao, Cipek) jest gwiazdą wieczoru.

Znany przede wszystkim z walk dla KSW Polak wychodzi do pojedynku z najlepszym austriackim fighterem - Khalidem "Willi" Ott'em. Dla Materli to pestka, po 64 sekundach wygrywa, stosując tzw. duszenie gilotynowe. To arcytrudna technika, w której ręka zaciska się na szyi, a nogi oplatają tułów przeciwnika. Znów jest na szczycie. Ale po walce dziennikarze pytają o jedno: dlaczego zmienił muzykę, przy której wkracza na ring?

Autor: WOJCIECH STROZYK, REPORTER

Źródło: East News

Prologos, czyli sportowy wstęp do dramatu

Polak w przeszłości wychodził walczyć przy dźwiękach utworu "Do góry łeb 2", który nagrał dla niego raper Sobota. Prywatnie kolega Materli, znają się ze szczecińskich podwórek. Ale na gali w Niemczech było inaczej. Podkładem dla wejścia Materli był kawałek Aviego i Louisa Villaina "VENI".

Materla jest lekko skonsternowany. Pokrętnie tłumaczy, że nowa piosenka "mega go nakręca". W końcu przyznaje: "chodzi również o sytuację, którą gdzieś tam Sobota ma".

"Sytuacja, którą Sobota ma", to w środowisku, z którego pochodzą zarówno raper, jak i "Cipao", zarzut najwyższej wagi. Muzyk został posądzony o potwierdzenie zeznań małego świadka koronnego.

Parodos, czyli "60" i "afera koperkowa"

Jeszcze bardziej cofamy się w czasie. Są lata 90., a młody szczeciński raper zaczyna karierę legendarnym składzie SNUZ. Potem wiąże się z wytwórnią Stoprocent, gdzie nagrywa największe hity: "Dzielnia", "Tańcz głupia" czy "Bandycki raj". Liczniki na Youtube szaleją, kawałek "Przepraszam" notuje 45 mln odtworzeń, a „J...bać miłość” – 41 mln. W 2013 roku trafia na 6. miejsce rankingu najpopularniejszych polskich muzyków na Facebooku. Teraz ma 836 tys. obserwujących. To znacznie więcej niż popularni Quebonafide, Taco Hemingway, Tede czy Dawid Podsiadło. Słabiej wygląda to na Instagramie (265 tys. obserwujących) i Spotify (207 tys.). Ale nadal jest jednym z najbardziej charakterystycznych raperów w Polsce. Jego styl można określić jako nowoczesny rap uliczny.

Autor: Łukasz Solski

Źródło: East News

A skoro ulica, to uliczne zasady, czyli "sztywniutko": nie gada się z policją, nie zeznaje w prokuraturze i nie kabluje. Jednym słowem "omerta", zmowa milczenia, koniec i kropka. Właśnie tę zasadę miał złamać Sobota.

W kwietniu 2020 roku w środowisku zaczynają krążyć pogłoski, jakoby Sobota "strzelał z ucha" w prokuraturze, "wsypał" kolegów i został "sześćdziesiątką".

Czas wyjaśnić uliczne zasady. Pomoże nam kodeks karny.

Artykuł 60 KK mówi o "nadzwyczajnym złagodzeniu kary, jeśli dana osoba współpracuje z organami ścigania". Czyli "sześćdziesiątka" to po prostu mały świadek koronny. Dla ulicznego rapera ten status to środowiskowa dyskwalifikacja. Podobne pomówienia złamały już niektóre kariery, wystarczy wspomnieć o śląskim raperze HST czy nowojorskim 6ix9ine.

Na czele frontu antySobotowego staje inny raper, pochodzący z Żyrardowa Jongmen. I robi to w typowy dla raperów sposób. Publikuje zarzuty na... Instagramie:

"Sobota, ty k...o, ruro bardaszana, i ta twoja k...a, za te wszystkie akcje, które zrobiliście, to zobaczycie, co was spotka, najpierw w internecie. Jechać z tymi k...ami, j...ć tę 'sześćdziesiątkę' Sobotę. Pochwal się całemu światu, jak się zachowałeś w prokuraturze, jak potwierdziłeś "sześćdziesiątkę". Jak miałeś zmienić zeznania, przyjechać, prostować się żeś jak zawsze szpagat za...ał".

Autor: REPORTER, Tomasz Kudała

Źródło: East News

W Internecie pojawiają się dokumenty – skany zeznań Soboty w prokuraturze. W ulicznym slangu to "kwity" i "lewe białko". Apel Jongmena spotyka się z natychmiastowym wsparciem innych raperów związanych z nurtem ulicznym.

Wtedy odpowiada Sobota. Całą sprawę nazywa "aferką koperkową", co w gwarze więziennej oznacza kłótnię o sprawy nieistotne. Oczywiście na tym się nie kończy. Jak przystało na raperów, swój konflikt przenoszą z Instagrama na... Youtube, Spotify i inne platformy muzyczne. Pojawiają się dissy, czyli utwory, w których atakuje się inną osobę. Chłopaki nie próżnują, bez pardonu obrzucają się błotem w kolejnych kawałkach. Pojawiają się kolejne wpisy, oczywiście na Instagramie.

Porównajmy. Sobota ma 265 tys. obserwujących, Jongmen – 129 tys., ale za to ma więcej kanałów. Zarządza też swoją wytwórnią Shotgun (7,5 tys.), sklepem odzieżowym (3,5 tys.) oraz projektem HEAVYWEIGHT (9,2 tys.). W tym pojedynku wygrywa Sobota, podobnie jest na Spotify. Z kolei na Facebooku widać już przepaść: 836 tys. vs 85 tys. na korzyść Soboty. Należy jednak podkreślić, że za Jongmenem stanęło niemal całe środowisko rapowe w Polsce.

W końcu panowie spotykają się. Sobota kończy z podbitym okiem, publikuje zdjęcie. Tak, oczywiście na Instagramie. Również na Instagramie odpowiada Jongmen: "prucie się z tysiąca fałszywych kont, oczernianie, odwracanie kota ogonem, robienie z siebie ofiary. Już ci parówo nic nie pomoże".

Potem spotykają się "przedstawiciele" raperów. I podobno wszystko zostaje rozstrzygnięte. Z Internetu, to sprawa najwyższej wagi, znikają wszystkie wpisy i filmiki, w których wcześnie się oczerniali, znikają też wszystkie "kwity" i "lewe białko".

Na chwilę sprawa przycicha. A potem wraca ze zdwojoną siłą. Na Instagramie Sobota ogłasza: mojej żonie grożono zbiorowym gwałtem! Szczeciński raper przekonuje, że wiadomości, które dostała kobieta, wyszły od osób z otoczenia Jongmena, dlatego "przez kilka najbliższych dni musi odpocząć i poświęcić się rodzinie".

Autor: Beata Zawrzel, REPORTER

Źródło: East News

Cisza nie trwa długo. Łamie ją sam. Zapowiada, że nagra całą płytę poświęconą "aferze koperkowej". Płyta, nazwana "Homo sum", czyli "Jestem mężczyzną”, jest już w sklepach. Kosztuje 44,99 zł.

Do akcji wkracza Jongmen. Wypuszcza kolekcję odzieży "j..ać kapusi". Koszulki w cenie 129 zł rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. W tle pojawia się jeszcze ciekawa historia - chłopaki mogliby rozwiązać konflikt na gali Fame MMA. Jak? Po męsku, na pięści. Rozmowy są, ale następuje pat. Dotyczy oczywiście wynagrodzenia.

Epeisodia, czyli gangsterska strona Instagrama

W ramach konfliktu, który podzielił rapowy światek, w dalekich zakamarkach Instagrama zawiązał się triumwirat. Jego celem jest czyszczenie środowiska z osób, które stają się małymi świadkami koronnymi. Przyjęto dosadną, acz prostą i chwytliwą nazwę "J..bać 60".

Ruch skupiony jest wokół trzech postaci: Bonusa RPK, Miśka z Nadarzyna oraz Roberta RS77. Niech was jednak nie zmylą dość zabawne ksywki, to nie są miłe chłopaki, tylko charakterne karki. Cechy wspólne: groźne miny, włosy na krótko, więzienne dziary, sportowy styl, zaciśnięte pięści i ręka zgięta pod kątem 90 stopni. Do tego ubrania z przekreśloną "60" i obowiązkowo #PDW, czyli #pozdrowieniadowięzienia. Jeżdżą tylko szybkimi furami i lepiej z nimi nie zadzierać. Stoi bowiem za nimi kariera oraz kontakty z grupami gangsterskimi w całej Polsce.

Misiek z Nadarzyna to legenda półświatka. Zaczął już w wieku 18 lat, kiedy trafił do więzienia na 3 lata za pobicie milicjanta. Wtedy miał jeszcze ksywkę "Cygan" i nawiązał kontakty ze słynnymi mafiami: pruszkowską i wołomińską. Jak sam wielokrotnie opowiadał, zainstalował się na bazarze Różyckiego gdzie poznał całą gwardię przestępczej Warszawy: Lutka, Malarza, Jurka Żabę. Tak zaczęła się jego kariera, która w pewnym momencie zboczyła również w kręgi artystyczne. To on stał bowiem za inną "karierą" - znanego swego czasu Karramby z Krakowa. Raper nagrał nawet swoisty hymn dla swojego "managera".

Misiek był wielokrotnie oskarżany przez prokuraturę. Za co? Handel nielegalnym spirytusem, sprzedaż narkotyków, wymuszenia oraz posiadanie broni. Chwalił się przy tym, że w garażu trzymał nawet… bazookę. Ale mimo zarzutów sprawnie omijał wydział karny, trafiając "tylko" kilkakrotnie do więzienia na 1,5 roku. Swego czasu wdał się nawet w głośny konflikt z Jarosławem "Masą" Sokołowskim.

O ile Misiek z Nadarzyna to mafijny emeryt, to Robert RS77 jest nadal aktywnym "pułkownikiem". Oznacza to, że spędził już minimum 11 lat w więzieniu. Robert Sz. (ps. Śledziu) uważany jest za lidera gangu markowsko-wołomińskiego, a grupa znana jest z hurtowej sprzedaży narkotyków i porwań na zlecenie. Kilka lat temu, razem z "Małpą" (nie mylić ze znanym raperem), trzęśli stolicą. Nadal działa, chociaż ostatnio ma przerwę. Przymusową, na areszt. Wysłał nawet pozdrowienia z więzienia - Instagramie.

Trzeci z ekipy "J...bać 60" również siedzi w więzieniu, ale jest bardzo ważnym ogniwem tej ekipy. Bonus RPK to raper, prywatnie kolega… Jongmena, oraz założyciel kolektywu muzycznego Ciemna Strefa. Za kratki trafił w pobocznym procesie gangu "Rympałka" za sprzedaż, podobno, 25 kilogramów narkotyków. Podobno, bo nigdy nie zostało to potwierdzone, a prokurator na rozprawie cytował jego nagrania jako dowód. Koniec końców Bonus skazany został w wyniku zeznań skruszonej "sześćdziesiątki" - stąd też nazwę wzięła cała grupa.

Exodos, czyli "patoinstanowela"

Ich działalność "na ulicy" to jedno. Grupa postanowiła szerzyć "przekaz" także na Instagramie. Śledzących profil przybywa, wpadają "serduszka" i komentarze. Obrotne chłopaki produkują ubrania, założyli oficjalny sklep z produktami "J..bać 60" oraz "J..bać kapusi", pojawiają się na koncertach, brylują na pokazach, grają w teledyskach, a nawet wystąpili w filmie „Asymetria” Konrada Niewolskiego jako "doradcy merytoryczni". Promują również zaprzyjaźnionych raperów, a tych jest co niemiara. Nie ograniczają się tylko do Polski, mocno pozycję mają nawet w Niemczech. Widywani byli w otoczeniu ludzi z 187 Strassenbande, bardzo popularnej grupy hiphopowej z Hamburga, w której skład wchodzą znane na tej scenie nazwiska - Bonez MC, Gzuz, LX i Maxwell. To już jednak wyższa liga.

Do głównych zadań "J...bać 60" na Instagramie należy publikacja filmików - najczęściej podczas jazdy autem - i wykrzykiwanie przekazu: oczywiście "j...bac 60", a także "stop pomówieniom" i "PDW". Do tego jeszcze dochodzi "ACAB" i "1312", które w dużym skrócie oznaczają, że "nie lubią" policji. Zachęcają oczywiście do odwiedzin sklepu i zakupu "merchu", czyli swoich towarów . A w wolnym czasie "wyjaśniają", czyli sprawdzają, czy raperzy przypadkiem nie kablują. Wtedy zawsze gdzieś w tle przewijają się słynne "papiery" i "dokumenty", ale nikt ich jeszcze nie widział.

Na polu wyjaśniania panowie mają już jednak pewne sukcesy, a ich gniew odczuł między innymi Popek za aferę z Pomidorem. O co poszło? Kilka lat temu Popek musiał pilnie wyjechać z Polski, bo był poszukiwany przez policję. W Wielkiej Brytanii rozwinęła się jego kariera, wyszedł "Gang Albanii", dlatego chciał wrócić. Ale o zdanie poprosił Pomidora, który zakazał mu powrotu.

Paweł \

Autor: Mariusz Gaczyński

Źródło: East News

Popek jednak wrócił, poszedł na "samoukaranie". Minęło trochę czasu i Pomidor zaczął robić "szum" wyzywając Popka od "konfidentów". Wtedy do akcji wkroczyła ekipa "J...bać 60", zorganizowano spotkania "odpowiednich ludzi" i wszystko "wyjaśnili". Na konto Pomidora miało trafić nawet 100 tys. złotych.

Potem zajęli się sprawą Małolata K2. Przez kilka ostatnich lat był on w związku z Eve – razem mieszkali w Anglii, razem pracowali, czyli rapowali i pisali teksty. Kawałki dotyczyły "prawilności", "ulicznych zasad" oraz głębokiego uczucia, jakim siebie darzyli. Największe hity to „Nic się nie dzieje bez przyczyny” (1,2 mln wyświetleń) oraz „PDW (Pozdrowienia do więzienia)” (1 mln wyświetleń).

Ale miłość się skończyła, jakoś rok temu. Na YouTube pojawił się ostry filmik, w którym Eve w niewybrednych słowach oskarża Małolata o gwałt na nieletniej – za który odsiedzieć miał zresztą jego brat. Były partner odpowiedział szybko i równie wulgarnie, grożąc "pocięciem ryja". Eve nie pozostała dłużna - oskarżyła go o kontakty z policją, "sprzedanie" dwóch bliskich kolegów i kradzież wspólnych pieniędzy. Wyznała również, że była przez niego notorycznie bita.

Małolat w odwecie wrzucił do sieci "Albański raj", czyli zapowiedź porno z jej udziałem. W międzyczasie wypuścił również teledysk "F..ck Fake Love (Diss na Eve X)". W tej chwili licznik zatrzymał się na 337 tys. odtworzeń.

Najwidoczniej jednak ekipa "J..bać 60" nie dała wiary oskarżeniom Eve. "Wyjaśnili" Małolata, a ten odwdzięczył się teledyskiem z udziałem Miśka z Nadarzyna. Do obejrzenia na Instagramie i w serwisach streamingowych.

I tak sobie ta przerażająca "patoinstanowela" trwa, ale najgorsze dopiero przed nami. Niech tylko oni wszyscy odkryją Tik-Toka.