Fotolia
W Bydgoszczy na spotkaniu z Grzebykiem kilkadziesiąt osób. Słuchają w skupieniu, notują. W Rzeszowie powyżej stu osób. Później podobny wykład był Zamościu. Tam Grzebyk opowiadał o leczeniu ziołowym. Organizator spotkania wyceniał wejściówkę na 20 zł. Właśnie kończy się tygodniowe seminarium. W planach był m.in. pokaz diagnozy i leczenia. Cena? 1400 zł za pobyt, wyżywienie i wykłady w Nowym Kawkowie na Mazurach.
- Zapisanych jest 10 osób, dopisać się można w każdej chwili - słyszałem od organizatorki na dzień przed rozpoczęciem kursu. - Czy warto? Pewnie, że warto. To jest tydzień intensywnych zajęć. A do tego można odpocząć - wyjaśniała.
W mediach społecznościowych Grzebyk radzi jak stworzyć naturalny płyn na komary i kleszcze. Podpowiada też jak zmniejszyć wagę. I co chwilę ostrzega przed szczepionkami.
Ostatnio zajął się też promocją... kryptowalut. Na swojej stronie internetowej przekonuje, że "jej sukces wydaje się być przesądzony". Promowana waluta stworzona została przez samozwańczego króla Kabuto. Serio. Kabuto to królestwo pod Radomiem, powstało na prywatnej działce właściciela i obecnego króla. Nie ma tam religii, nie ma tam podatków. Będzie za to waluta, na której można zarabiać. Ponoć.
"Jeśli uznasz ten pomysł za sensowny i zainwestujesz w niego, to są duże szanse, że zarobisz na tym konkretne pieniądze" - reklamuje Grzebyk. Dodaje też, że jak w każdej inwestycji "występuje jakieś ryzyko". W jednym z internetowych wpisów przekonywał, że bez finansów nie ma zdrowia.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej ostro protestował przeciwko występom Grzebyka w Telewizji Polskiej. W listopadzie ubiegłego roku napisał list do Jacka Kurskiego, prezesa telewizji.
Żądał natychmiastowego usunięcia materiału i wstrzymania kampanii antyszczepionkowej. "Zaproszony do programu gość, pan Ryszard Grzebyk, nie figuruje w Centralnym Rejestrze Lekarzy, co oznacza, że nie posiada prawa wykonywania zawodu lekarza i nie wykonuje tego zawodu. Został jednak przedstawiony jako "doktor medycyny naturalnej", czyli przedstawiony tytułem w Polsce niefunkcjonującym. Mogło to wprowadzać widza w błąd co do wykształcenia i kwalifikacji zawodowych pana Ryszarda Grzebyka. Treści, które prezentował, jeszcze bardziej sugerowały, że rości sobie prawo do prezentowania wiedzy medycznej, co nie powinno mieć miejsca" - pisał.
Tego samego dnia odezwałem się do Grzebyka. Adres mailowy znalazłem na jego stronie internetowej. "Szukam kontaktu do Ryszarda Grzebyka. Chciałbym porozmawiać" - napisałem. Miałem nadzieję, że wytłumaczy mi, dlaczego walczy ze szczepionkami, dlaczego uznaje je za truciznę. Po kilku dniach Grzebyk oddzwonił do mnie z zastrzeżonego numeru. Złapał mnie poza redakcją, to była ponoć jedyna okazja do dłuższej rozmowy. Wszystko przez częste wyjazdy.
Nie przeszkadza mu, że jego poglądy nie są zgodne ze zdaniem zdecydowanej większości lekarzy w Polsce i na świecie. Nie przeszkadza mu, że jego zdanie jest sprzeczne z poglądem Ministerstwa Zdrowia, NFZ czy Światowej Organizacji Zdrowia. Przeszkadzają mu szczepionki.
Mateusz Ratajczak, Wirtualna Polska: Jest pan lekarzem?
Ryszard Grzebyk: Nigdy nie przedstawiałem się jako lekarz. Jestem doktorem medycyny naturalnej z Kanady. Dlaczego miałbym się tym tytułem nie posługiwać?
Naczelna Rada Lekarska sugeruje, że w ten sposób wprowadza pan Polaków w błąd. Doktor medycyny naturalnej - taki tytuł w Polsce nie funkcjonuje. Jakie studia pan kończył?
Skończyłem szkołę medycyny chińskiej w Kanadzie, zrobiłem też szkołę medycyny manualnej i inne, a następnie zdałem egzamin, który pozwala mi się tytułować "doktorem medycyny naturalnej". Tam jest to normalne, legalne i nikt nie robi podobnych uwag jak tutaj. Zdałem egzaminy, mam dyplom, więc się nim posługuję.
Nie wiem, co ma do tego Naczelna Rada Lekarska. Jaki jest problem? Nic by nie zaszkodziło wprowadzić taki sam lub podobny system edukacji nad Wisłą. By ludzie mieli możliwość swobodnego wyboru sposobu leczenia. W Kanadzie lekarzy to nie przeraża. Nikt nikomu nie wchodzi w kompetencje. Wręcz przeciwnie. Wszyscy się szanują, nie panuje "zamordyzm" jedynej słusznej metody leczenia.
*Stał się pan bohaterem, w zasadzie antybohaterem, jednego z listów Rady do prezesa Telewizji Polskiej. Lekarze delikatnie sugerują, że jest pan raczej hochsztaplerem, a nie ekspertem. I taki hochsztapler nie powinien wypowiadać się w kwestii szczepionek i zniechęcać do nich Polaków. *
Naturopata jak mało kto powinien się w tej kwestii wypowiadać. Widzimy i mamy do czynienia ze skutkami szczepień w chorobach chronicznych i nowotworowych. Dobrze by było, gdyby to sobie w końcu lekarze uświadomili. Jak ktoś widzi zagrożenie dla swojego biznesu, to się zaraz denerwuje. To się w każdym biznesie dzieje. Medycyna nie jest inna.
*I niby w jaki sposób pan zagraża medycynie w Polsce? *
Właśnie sam się dziwię. Taki mały człowieczek, a tyle zamieszania. Od lat piszę o tym, czym naprawdę są szczepionki. Jest to wiedza w opozycji do przyjętej i jedynie słusznej w niektórych kręgach. Gdy tylko się powie coś innego, to natychmiast następuje ostracyzm środowiska.
*Naprawdę się pan dziwi? Otwarcie zniechęca pan do szczepienia. *
Nigdy się z tym nie kryłem, że w obecnej formie są niekorzystne dla zdrowia.
*To od początku. Co jest niedobrego w szczepionkach? *
Szczepionek nie bada się między innymi pod względem tego, jak są wchłaniane, przetwarzane i wydalane przez nasz organizm. Od prawie 80 lat w szczepionkach stosuje się aluminium. Przyjęto z góry, że jest dla człowieka zupełnie nieszkodliwe, tylko dlatego, że pobudza system odpornościowy. A nie zwraca się uwagi, że może doprowadzić do autoagresji. Wszelkie badania mówiące o tym, że aluminium jest dla nas złe, odrzuca się. Właśnie tak jak pan powiedział - mówi się, że to hochsztaplerstwo. A hochsztaplerami to są ci, którzy odrzucają badania kliniczne innych.
*Ale przecież aluminium to często występujący pierwiastek. W kosmetykach, wodzie, mleku matki. I nie truje w takich niskich dawkach. W szczepionkach już truje? *
Aluminium znajdujące się w żywności jest inaczej przetwarzane i wydalane niż to podane poza układem trawiennym. To wielka różnica! Wie pan, ile lekarze w Polsce wiedzą na temat szczepionek? Najczęściej nic. Na studiach lekarz słyszy jedynie, że szczepionki są dobre i są wybawieniem. Zdecydowana większość lekarzy przyjmuje te skąpe informacje za fakt. Inni czynią to dla spokoju i kariery.
Nie chodzi mi o to, żeby powiedzieć człowiekowi, żeby się nie szczepił. Jestem za tym, żeby każdy miał wolny wybór. Jeżeli ktoś chce się szczepić, to niech to robi. A jak nie chce, niech tego nie robi. Wybór trzeba podjąć, znając fakty. Nie może być tak jak w Polsce, że każdy się szczepi, bo jakiś pan tak zdecydował. Aż się na usta ciśnie słowo "faszyzm".
*Ale sprawa wyboru to zupełnie inny temat. Czym innym jest dyskusja pod tytułem "miejmy wybór", a czym innym mówienie o zabójczym działaniu szczepionek. Zostawmy wolność, wróćmy do szczepionek. Mamy 95 proc. zaszczepionych. I - za przeproszeniem - nie widzę, by ludzie padali na ulicach. *
Wolności nie da się oddzielić od szczepionek, bo to właśnie między innymi nimi się nas zniewala. Gdyby pan porównał, kiedy wygasły choroby, które nam zagrażały, a kiedy wprowadzone zostały na nie szczepionki, to wiele by pan zrozumiał. I to zauważają tylko ci odważni.
W Wielkiej Brytanii swego czasu zaszczepiono masowo ludzi przed gruźlicą. Efekt? Wzrost zachorowań na gruźlicę. W Stanach Zjednoczonych w tym czasie nie szczepiono i zauważono spadek liczby chorób. Aż w oczy uderza, że coś się nie łączy. Skoro szczepionki zabezpieczają przed epidemią, to jak to możliwe, że liczba chorych spadała w latach przed wprowadzeniem szczepionek? Coś tu nie pasuje. Powinniśmy "kwitnąć" zdrowiem, a przychodnie są pełne ludzi, jest coraz więcej chorób i ponoć nie wiadomo skąd się borą.
Dziś część zachorowań ma miejsce głównie wśród zaszczepionych, ale o ich zachorowalność oskarża się niezaszczepionych! Wielu lekarzy w Polsce ma tego świadomość, ale bojąc się o tym mówić w obawie przed związkami lekarskimi i konsekwencjami naruszania "jedynie słusznej ideologii".
"Współcześnie produkowane szczepionki są bardzo dokładnie sprawdzane w specjalnych badaniach przed ich zatwierdzeniem do stosowania u ludzi. Badania te obejmują zarówno badania laboratoryjne, badania na zwierzętach, jak i analizę bezpieczeństwa i skuteczności produktu sprawdzone w kolejnych fazach badań klinicznych na ludziach" - prof. dr hab. Andrzej Zieliński
Zakład Epidemiologii, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego
*Czyli… korporacje farmaceutyczne nas trują i na tym zarabiają, tak? To chce pan powiedzieć? Odwagi. *
Nie muszę odpowiadać na to pytanie. Jest pan wystarczająco inteligentnym człowiekiem, by widzieć, co się wokół pana dzieje. Nich pan spojrzy na żywność, na leki i ich efekty uboczne. Wtedy znajdzie pan odpowiedź. Zostawiam każdego z pewną wiedzą i liczę na dedukcję.
*Kiedy właśnie Pan nie zostawia żadnych konkretów, same niedomówienia. Liczyłem chociaż na odważną deklarację, że firmy farmaceutyczne nas trują. A tutaj ktoś, coś, gdzieś, kiedyś i to go zabiło - tak widzę naszą rozmowę do tej pory. *
Rozpoczynam temat, a resztę pozostawiam dociekliwości ludzi. W końcu każdy może odrobić zadanie domowe, a jeśli komuś nie chce się szukać, to ja już nic nie poradzę. Aluminium i rtęć, czyli metale ciężkie, które zawarte są w szczepionkach, są niezwykle szkodliwe dla zdrowia. Sama rtęć wywołuje około 200 różnych chorób. Zostały określone normy, ale na dobrą sprawę nie wiadomo na podstawie czego. Ktoś tak stwierdził i tak jest.
Dziecko, które bierze szczepionki z takimi metalami, może mieć uszkodzoną barierę krew – mózg, która chroni centralny ośrodek nerwowy. Mózg pracuje wyłącznie na kilkunastu substancjach, reszta do niego nie dociera. Typowe witaminy, które dla całego organizmu są cudowne, dla mózgu są toksyczne. Dlatego ważne jest, żeby bariera krew - mózg nie była uszkodzona. W momencie podania szczepionki ta naturalna bariera jest dziurawiona przez metale ciężkie. I następie wszystkie toksyczne dla mózgu substancje dostają się do niego bez problemu. To jest prosta droga do schorzeń. Typowa alergia to pierwszy bardzo poważny objaw uszkodzenia bariery krew - mózg.
Szczepionki zawierają przeróżne substancje - np. wirusy ze zwierząt, z nerek małp - które normalnie wchodząc do organizmu przewodem pokarmowym byłyby zabite w żołądku. Gdy te same substancje są wstrzykiwane, to trafiają bezpośrednio do krwiobiegu Tam nie ma mechanizmu zabezpieczenia. Nie chcę już mówić, że do wielu szczepionek dodawano substancje wywołujące nowotwory.
źródło: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH. Instytut prowadzi serwis Szczepienia.info. Można tam znaleźć informacje na temat szczepień w Polsce
No i po co!
No jak to po co… Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o pieniądze.
*Niech pan będzie konsekwentny. Ludzie mają chorować, żeby nakręcać branżę farmaceutyczną? *
Można tak domniemać. Jaki był i jest dokładny cel tych ludzi, którzy tak robią, ciężko powiedzieć. Efekty za to widać dość wyraźnie.
*A jakieś konkretny. Kto? Każdy tak może powiedzieć, że np. do wody producenci wrzucają nie wiadomo co. *
Wszystko co mówię i piszę w książkach, ma swoje odnośniki. Nie opowiadam tego, by wzbudzić sensację.
*I przekonuje pan, że nowotwory są konsekwencją szczepionek. *
Wszystko by wskazywało na to, że między innymi tak właśnie się dzieje. Problem jest taki, że brakuje nam obiektywizmu w tych obserwacjach. Gdy wybuchała epidemia ptasiej grypy, to każdy chciał się szczepić. A jeden człowiek w Czechach zauważył, co tam w tej szczepionce było. I na całe szczęście Ewa Kopacz szczepionek nie kupiła. Inni nie mieli takiej refleksji, brali ten syf.
Nie możemy myśleć w kategoriach, że szczepionka wychodzi z jakiejś firmy i jest dobrze sprawdzana. To mit. Gdyby tak było, to nie wycofywanoby ich. Konsekwencje są takie jak mówiłem, problem w tym że nie chcemy tego zobaczyć.
*A może nie widzimy konsekwencji, bo ich nie ma? *
Nie widzimy, bo się o tym nie mówi. Bo to torpeduje tezy o wielkim postępie cywilizacyjnym. Może i postęp jest wielki, ale w wielu dziedzinach sprawy poszły w złym kierunku. Zapomina się o tym, że matka mająca toksyny w organizmie, przekaże je dziecku. Gdy do tych substancji dołożymy kolejne, ze szczepionek, to efekt jest opłakany. Później rodzice się dziwią, skąd dziecko ma nowotwór. To wszystko działa przeciwko ludzkiemu zdrowiu.
Gdyby przyjąć, że szczepionki są dobre, to warto zastanowić się, skąd jest tyle chorób na świecie. Skądś się to wzięło. Kiedyś człowiek na gruźlicę zmarł i to była jedyna choroba. Czasami ktoś miał jeszcze reumatyzm, bo go kleszcze na wsi pogryzły. I tyle. Nie było takiej plagi, jak dzisiaj. Skąd się biorą te choroby? Trzeba zrobić przegląd tego, co nam cywilizacja przyniosła w postaci chemii. To są szczepionki, nawozy i herbicydy, leki chemiczne czy środki higieny.
źródło: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH. Instytut prowadzi serwis Szczepienia.info. Można tam znaleźć informacje na temat szczepień w Polsce
*Choroby były, tylko ich nie diagnozowaliśmy. Nie wiem jak dawno mamy się cofnąć, ale jak ojciec rodziny umierał w wieku 40 lat, to chyba lepiej nie było. A największe i wciąż trwające epidemie to domena krajów trzeciego świata. Tam gdzie opieka medyczna jest żadna, nie ma szczepionek. *
W Afryce nie ma szczepionek? Proszę pana, pan nie wie, co mówi. Z różnych informacji wynika, że wszystkie te szczepionki, które u nas są wycofane, jadą właśnie tam. Bill Gates, który jest znanym człowiekiem, rozdaje na prawo i na lewo szczepionki. Według oficjalnych danych jego datki w samych Indiach zabiły blisko 50 tys. osób. Kogo on chroni? Oficjalnie mówi o depopulacji ludzi i łatwo to osiągnąć właśnie szczepionkami! Jak trudno to połączyć i zrozumieć o co chodzi?
W skutek czego te dzieci zmarły?
Powikłań poszczepiennych.
*U nas takich historii nie ma, a mamy obowiązek szczepienia. Każdego roku szczepi się tysiące dzieci. Gdzie te masowe powikłania? *
U nas takich historii nie ma, bo nie ma właściwie funkcjonującego systemu rejestracji powikłań poszczepiennych! Dlatego właśnie powinniśmy rozmawiać o obowiązku szczepienia, wolności wyboru. Dlaczego ktoś ma panu narzucać, czy ma pan się szczepić? Skoro ktoś potrafi wyciągać wnioski, to sobie poszuka faktów i podejmie decyzję. Sam.
Myśli Pan, że nie ma u nas powikłań? Czy pan wie, że w Polsce z marszu lekarz odrzuca możliwość powikłań poszczepiennych i wbrew prawu ich nie zgłasza? Chyba, że się go dobrze naciśnie i postraszy prokuratorem. Najczęściej nawet nie wie, jak takie powikłania rozpoznać, bo nikt go tego nie nauczył. Proszę zobaczyć jak się to odbywa w Niemczech, Anglii, Kanadzie czy Japonii i wówczas będzie pan widział różnicę pomiędzy normalnym podejściem a naszym polskim.
"Tam gdzie pojawiają się problemy ze szczepieniami - pojawia się odra. W ostatnich latach z powodu spadku szczepień przeciw odrze w wielu krajach europejskich odnotowano wzrost zachorowań" - dr hab. Ewa Augustynowicz, Zakład Badania Surowic i Szczepionek w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego
*Znalazłbym kilka powodów, by wierzyć lekarzom w ocenę skuteczności szczepienia. Bo mają wiedzę, bo przysięgali chronić życie. Moje. Pana. Każde. *
Chce mnie pan cały czas złapać na tym, że się mylę. Ja dopuszczam taką możliwość. Mogę się mylić. Ale za tymi tezami stoją też autorytety, w Polsce chociażby dr Jerzy Jaśkowski czy prof. Maria Majewska.
Jak prof. Majewska wróciła ze Stanów Zjednoczonych i zaczęła mówić o potrzebie badania szczepionek, to została wyklęta przez środowisko lekarskie. Jak lekarz może mówić takie dziwne rzeczy - tak do niej mówili. A ten lekarz ma głowę na miejscu i umie wyciągać właściwe wnioski. Niech pan zechce wśród znajomych znaleźć dzieci, które nie były w ogóle szczepione. I niech pan sprawdzi, ile spośród tych dzieci ma padaczki, autyzm i inne choroby. I niech pan odniesie to do dzieci, które były szczepione. Łatwo jest żonglować decyzjami, gdy nas to nie dotyka. Jakby się pan czuł, gdyby pana dziecko było dotknięte?
*Nie znajdę znajomych, którzy nie szczepią dzieci, bo to przestępstwo. A wśród znajomych, którzy szczepią, na całe szczęście nie ma przypadków chorób, o których pan mówi. Tak jak łatwo żonglować decyzjami, tak łatwo żonglować strachem. *
Nie chcę nikogo straszyć, chcę pokazać to, co każdy Kowalski może znaleźć bez problemu. Tylko, że nie chce szukać. Słyszą, że szczepionki są dobre i na tym się ich szukanie skończy. Nieszczepienie nie jest przestępstwem, bo zalecenie ministra nie stoi ponad konstytucją. Ale ilu Polaków ją czytało i zrozumiało?
Nagle pan nie jest antyszczepionkowcem. Tylko wątpiącym i zadającym pytania...
Nie wątpię proszę pana. Nie wątpię.
Moja córką miała potężne powikłania poszczepienne i od tego się zaczęło poszukiwanie powodu jej dolegliwości. Byłem zagubiony, nie wiedziałem co się z nią dzieje. Dziecko było zdrowe, sprawne, normalne i się zaczął problem. Jeden, drugi, trzeci lekarz - żadnej diagnozy. W końcu czwarty odkrył, że to są efekty poszczepienne. Wtedy pierwszy raz coś takiego usłyszałem. Lekarz wtedy mi uświadomił, że część dzieci źle reaguje i nie wychodzi z tych problemów. Udało się na całe szczęście prawie wszystko wyprostować.
Jak później zobaczyłem, co się dzieje, to powiedziałem, że to jakaś paranoja. Widzę po znajomych, co się z dziećmi dzieje. Nie wierzyli mi, że to po szczepionkach. Tylko niektórzy widzieli. Ja nie wątpię, ja wiem, że szczepionki w obecnej formie są szkodliwe.
Środowisko medyczne jest niedoinformowane w pewnych kwestiach i nie chcą się tego nauczyć. Z jakiegoś powodu, z jakiego… nie wiem. Można dywagować.
Zostawmy szczepionki, ale tylko na chwilę. Skoro to jest zła chemia, to co z chemioterapią? Na tej samej zasadzie zła?
Chemioterapia ma skuteczność 2,1 – 2,3 proc, a nie jak mówią lekarze ponad 60 proc. Zawsze pacjentowi mówię, że to jak chce się leczyć, to jest jego święty wybór. Powinien jednak się zastanowić, czy wiedząc o takiej skuteczności leczenia, chce się tego podjąć. Czy może woli inne metody, które mogą być o wiele efektywniejsze. Niektórzy woleli chemioterapię. Skoro w to wierzą niech czynią. Wiara czyni cuda.
*I pan oferuje właśnie te inne metody. Lepsze. *
Chemioterapia niszczy system hormonalny i odpornościowy. Może też, jak podają badania kliniczne, przyczynić się do powtórnego rozwoju nowotworu. Gdzie te dobrodziejstwa? Poza psychicznym efektem, że człowiek walczy i chce. To niektórym może przynieść korzyści.
*Nie znam danych, na które się pan powołuje. Ale nawet, gdyby były prawdziwe, to 2 proc. zawsze będzie lepsze niż 0 proc. *
Każdy to musi u siebie rozważyć. Ma pan kilka procent szans, ale za to zniszczony organizm. Nie wiadomo, czy jest więc sens wybierać taką drogę zaraz na początku leczenia, a nie na końcu.
To jak leczyć raka?
Większość leków używanych w chemioterapii pochodzi stricte z chińskich ziół, których używano do leczenia nowotworów. Konkretne substancje wyciąga się z chińskich ziół i wykorzystuje w lekach, ale całych ziół już pan w Polsce nie dostanie. Zabrania ich Główny Inspektor Sanitarny. Może pan przywieźć w kieszeni, ale oficjalnie nie można kupić.
Chemia z chińskich ziół jest zła, bo niekompletna… a chińskie zioła są dobre?
Tak. I pod warunkiem, że się umie ich używać. Ktoś, kto się na tym nie zna, może sobie zaszkodzić. Jak się dobrze stosuje, to efekty są fenomenalne. Nie każdego raka można wyleczyć, bo to zależy od wielu czynników, ale zioła są dobre.
Ile osób pan uleczył?
Jak to uleczył? Ja nikogo nie leczę.
To czym się pan zajmuje?
Zajmuje się leczeniem przyczynowym, czyli regulowaniem organizmu. Okazuje się, że dobrze działający organizm sam zwalcza ciężkie choroby. Pacjent najczęściej przychodzi do mnie już z diagnozą lekarską, z nowotworem, stwardnieniem rozsianym, reumatyzmem. Wiem, w którą stronę podążać. Skupiam się na uregulowaniu organizmu jako całości, a nie na walce np. z samym guzem.
*Reguluje pan układy… *
Tak.
*I organizm wraca do zdrowia… *
Tak.
*Czyli pan leczy. *
Nie. Mam wielki szacunek do Stwórcy i organizmu i nie mam czelności mówić, że leczę. Staram się przywrócić równowagę w organizmie, a dalej zadziałają mechanizmy samo ochronne, które każdy ma.
Ilu pacjentów do tej pory wyregulował pan?
Nie prowadzę statystyk, bo nie prowadzę na dobrą sprawę klasycznych kartotek pacjenta. Każdy pacjent dostaje ode mnie rozpiskę co robić podczas konsultacji. Jak jest potrzeba drugiej wizyty to wystarczy wrócić z tym papierkiem i korygujemy wszystko na bieżąco.
*Ile konsultacja kosztuje? *
W Kanadzie 100-150 dolarów za półtorej godziny. W Polsce jestem od czasu do czasu. Teraz, żeby promować leczenie przyczynowo-skutkowe.
źródło: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH. Instytut prowadzi serwis Szczepienia.info. Można tam znaleźć informacje na temat szczepień w Polsce
W Polsce pan nie przyjmuje?
Nie prowadzę tutaj działalności, nie mam gabinetu. Jak gdzieś jest spotkanie to czasami kilka słów powiem ludziom, którzy do mnie podchodzą i proszą o pomoc. I tyle. W Kanadzie nie jest tak jak w Polsce.
Tam lekarze medycyny i naturopaci tacy jak ja nie przeszkadzają sobie. Jak wiem, że komuś nie pomogę to kieruję go do lekarza. I to samo się dzieje w drugą stronę. Gdy widzą, że wyczerpali możliwości to wysyłają do mnie. Nie ma takiego podejścia jak w Polsce. Nikt mnie tam nie nazywa szamanem, oszustem.
Znachorem.
Też. Za tym idzie to, że dla dyplomu naturopaty trzeba poświęcić kilka lat nauki. Nie tak jak w Polsce, że po miesiącu już jest papierek i można przyjmować.
*Powiem panu skąd taka niechęć. Bo w Polsce, tutaj u nas, dobrze znamy historie znachorów, którzy doprowadzili swoją głupotą, bo nie mogę tego nazwać niewiedzą, do śmierci naiwnych ludzi. *
Na pewno nikt nie miał takiego celu. Tak wyszło po prostu z braku wiedzy, z braku uwagi. Wtedy robi się faktycznie aferę. A ile mówi się o błędach lekarzy? Ile ludzi umiera w szpitalach? O tym się nie mówi ani słowem. Ktoś to kontroluje tak, by nie zaszkodzić lekarzom. Jednocześnie nagłaśnia się wszystko, co może ośmieszyć medycynę naturalną.
W programie TVP o szczepionkach powiedziałem kilka słów, a resztę w sumie rodzice okaleczonych przez szczepionki dzieci. To, że ktoś śmie mieć inne zdanie aniżeli on, tak zdenerwowało szefa izby lekarskiej, że na jego wniosek usunięto nagranie z archiwum. W kraju, w którym ponoć jest wolność wypowiedzi.