Paulina Młynarska, Albert Zawada, Agencja Gazeta

Jestem PiS-owi bardzo wdzięczna za doświadczenie frustracji, która pobudziła wiele osób do myślenia. Dziękuję mu za to, że doprowadził do takiej sytuacji, w której wypłynęły reakcje społeczne na pewne bardzo ostro przez PiS stawiane kwestie, takie jak rasizm, seksizm, homofobia itd. Rządzący nie mają poczucia żadnego obciachu jeśli chodzi o formułowanie totalnie pozbawionych wszelkiej poprawności politycznej komunikatów. Dzięki temu, że te rzeczy są mówione i pisane w sposób tak dosadny, a nawet chamski, to już nie jest ciepła woda w kranie. To nas parzy. Albo oblewa niczym kubeł lodowatej wody - mówi Paulina Młynarska w obszernej rozmowie z Ewą Koszowską.

Ewa Koszowska, Wirtualna Polska: Jak śpiewał Kazik "tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy". Jak nic, zima za pasem. Przy takiej pogodzie, perspektywa wyspy wydaje się bardzo kusząca...

Paulina Młynarska: ...wyspy wolności i tolerancji? Jarosław Kaczyński tym razem przeszedł samego siebie.

Czyli obiło ci się o uszy przemówienie prezesa?

Oczywiście. Słuchając go, zastanawiałam się jednocześnie, jak odnieść się do rewelacji dotyczących podręcznika do katechezy dla pierwszych klas liceów i techników "W blasku bożej prawdy". Fragment tego podręcznika, o tym, że związki z Arabami rozpadają się prawie wszystkie, a z Murzynami około 75 proc., doskonale dopełnia wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Myślę, że jeśli chodzi o intencje naszej jaśnie oświeconej bożym blaskiem władzy, to jesteśmy już poza Unią Europejską.

Natomiast rządy PiS-u, w ogóle żadne rządy, nie są wieczne. Problem w tym, że za populistyczne pogrywanie na lękach, jakie jest nam obecnie serwowane, zapłacą przyszłe pokolenia. Dzieci, którym dzisiaj się takie absurdalne rzeczy wkłada w szkołach do głów i które będą musiały coś z tą wiedzą zrobić.

Na razie Prawo i Sprawiedliwość bije kolejne rekordy poparcia. Posłowie PiS wieszczą sobie 50 proc. głosów w kolejnych wyborach.

Ludziom, którzy dziś masowo popierają PiS, coś zrobiono, wielu ma uzasadnione poczucie krzywdy, dlatego wybrali taką opcję. Kiedy słyszę, jak bardzo ostro werbalnie są traktowane przez dzisiejszą władzę tzw. elity, to nie odpowiadam agresją. Sama wychowałam się wśród tzw. elit i wiem, jak często różni mający wielkie wpływy ludzie pogardliwie myśleli i działali w stosunku do tzw. Polski B. Oczywiście nie wszyscy. To nie jest tak, że chcę teraz kogoś potępiać. Ale prawda jest taka, że przez osiem lat rządów Platformy i wcześniej, popełniono bardzo wiele błędów.

Polki i Polacy pracowali na śmieciówkach, mieliśmy do czynienia z hohsztaplerką związaną z reprywatyzacją. Było bardzo dużo pracujących biednych. Wytworzył się tzw. prekariat. W Polsce zgodzono się na kompletny upadek etosu prawa pracy. Kiedy robi się coś takiego, wmawiając ludziom, że nie ma innej drogi, to się igra z ogniem. Dlatego, że prędzej czy później odpowiedzią na to staje się populizm.

I mamy ten populizm w postaci rządów PiS. Dzięki sztandarowemu programowi 500+ Kaczyński wygrał wybory. Chociaż akurat ten program jest chwalony nie tylko przez większość społeczeństwa, ale i przez wszystkie opcje polityczne.

Bo to jest jedyny program socjalny realnie obniżający biedę, który został wprowadzony po 89 roku! Nareszcie! Nagle po prostu okazało się, że to jest wykonalne. Jest, oczywiście, bardzo przykrą rzeczą, że ten program wprowadzono z populistycznych pobudek. Źle się stało, że program wprowadzono nie biorąc pod uwagę ważnych, mądrych i rozsądnych głosów organizacji pozarządowych, które zgłaszały zastrzeżenia do sposobu jego realizacji. To program, który kosztuje bardzo dużo pieniędzy i partner społeczny powinien mieć prawo się wypowiedzieć. To są nasze pieniądze.

Ale jednak coś zrobiono...

Tak. Na tym właśnie polega populizm. Robi się coś, co jest szalenie popularne i dobrze działa, ale uwaga: w pakiecie sprzedaje się ludziom inne, mniej fajne rzeczy, takie jak: rasizm, wykluczenie, homofobię, fanatyzm religijny. Każdy z tych tematów opisuje ludzkie cierpienie. Czyli z jednej strony mniej cierpią biedne wielodzietne rodziny, ale np. geje i lesbijki cierpią bardziej. Jest więcej kasy dla rodzin, ale czarnoskóry chłopak może dostać wpier...l jak będzie wracał do akademika, bo władza nie walczy z aktami przemocy na tle rasowym itd. No i nie zapominajmy, że przy okazji ktoś sobie napycha bezczelnie kieszenie.

Autor: Krystyna Blatkiewicz/REPORTER

Źródło: East News

Historia z billboardami, czyli 19 mln zł, które przeszły przez firmę prowadzoną przez PR-owców pani premier - a które powinny być przeznaczone na realizację takich celów, jak poprawianie wizerunku Polski na Zachodzie, przyciąganie tutaj inwestorów, poprawianie atmosfery wokół Polski - to jest gruby skandal. A to przecież tylko jeden ze skandali, które poszły z pakietem PiS-u.

Co jeszcze proponuje nam prezes PiS? Jesteś mu za coś wdzięczna?

Jarosław Kaczyński zmusza mnie do myślenia i do aktywności publicystycznej, intelektualnej. Z punktu widzenia czysto zawodowego, to jest wyzwanie. Zresztą uważam, że lista rzeczy, za które powinniśmy być wdzięczni Jarosławowi Kaczyńskiemu i formacji PiS jest bardzo długa.

Co znajduje się na tej liście?

Z rzeczy najbliższych mojego podwórka, przede wszystkim doszło w Polsce do pogłębionej dyskusji na temat praw kobiet i feminizmu. Nie dziś, nie jutro, ale to na pewno przyniesie owoce. Wiele kobiet, które jeszcze trzy lata temu mówiły: "Nie, ja nie jestem żadną feministką", teraz do mnie pisze: "Kurde, jestem feministką. Wiem to dzięki Czarnemu Poniedziałkowi i dzięki PiS-owi".

Doświadczenie to jest brutalny nauczyciel, ale skuteczny. Jestem więc PiS-owi bardzo wdzięczna za doświadczenie frustracji, która pobudziła wiele osób do myślenia. Dziękuję mu za to, że doprowadził do takiej sytuacji, w której wypłynęły reakcje społeczne na pewne bardzo ostro przez PiS stawiane kwestie, takie jak rasizm, seksizm, homofobia itd. Rządzący nie mają poczucia żadnego obciachu jeśli chodzi o formułowanie totalnie pozbawionych wszelkiej poprawności politycznej komunikatów. Dzięki temu, że te rzeczy są mówione i pisane w sposób tak dosadny, a nawet chamski, to już nie jest ciepła woda w kranie. To nas parzy. Albo oblewa niczym kubeł lodowatej wody.

To dobrze czy źle?

Pewnie, że dobrze. Nareszcie ktoś się oburza! Ten festiwal seksistowskiego chamstwa, ta homofobia, rasizm, wykluczenie, to wszystko przecież istniało, bulgotało pod pokrywką także w czasie, kiedy rządziło PO i wcześniej. Tylko to było takie "miętkie" jak "miętkie" majtki, takie, w których nie wpija się guma w dupę (śmiech). A teraz po prostu boli. Boli, jak się czasami odpali internet z rana i zobaczy, co polityk czy polityczka w europejskim kraju jest w stanie powiedzieć o współobywatelach. Ludzie to czytają, słuchają i myślą: "Halo, jeszcze mnie nie wyrzucono z Polski, płacę podatki i mam tu chyba jeszcze jakieś prawa? Nawet jeśli nie jestem hetero katolickim wyznawcą dobrej zmiany". Otwarta wrogość władzy w stosunku do jej przeciwników, rojenia na temat wsadzania do więzień i fantazje o wieszaniu "zdrajców" wywołują żywą reakcję i nareszcie budzą społeczeństwo obywatelskie. PiS używa w stosunku do nas, do mnie osobiście kurcze, słów, które są poza skalą normalnej relacji władza-obywatel.

*Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa sam Kaczyński? *

Myślę, że jeśli ktoś wychodzi na mównicę sejmową i mówi o bliźnim, o drugim człowieku, że roznosi robaki, że ma zdradziecką mordę itd., to bardzo dużo mówi o tym człowieku. Żaden z wielkich przywódców, także duchowych, tego świata, czy to Dalajlama, czy Nelson Mandela, Gandhi, albo nawet papież Jan Paweł II i papież Franciszek - chociaż mam tak bardzo duże zastrzeżenia do Kościoła katolickiego, że z trudem przychodzi mi przywoływanie ich tutaj - nie mówili takich rzeczy nawet o swoich wrogach. Żeby wypowiadać takie słowa o drugim człowieku, trzeba żywić tego typu myśli i uczucia. Moim zdaniem, osobę która jest we władaniu tego typu myśli i uczuć, ponoszą bardzo negatywne namiętności.

Ale nie zgadzasz się na porównywanie Kaczyńskiego do Hitlera...

Nie zgadzam się. Napisałam o tym felieton, który można znaleźć także w mojej najnowszej książce "Rebel". Przeciwnikom PiS w Polsce już zabrakło słów. Rozumiem, że człowieka może ponosić w złości, ale to jest bardzo daleko idące nadużycie. Nawet, jeżeli znajdujemy pewne wspólne cechy w tym co mówi i robi PiS z początkową działalnością narodowego socjalizmu, to jednak Hitler, Stalin, Pol Pot, Kimowie i paru jeszcze innych panów, to byli zbrodniarze, którzy mają na sumieniach miliony ludzkich istnień.

I teraz taka historia... Byłam u Tomasza Lisa w programie i zapytał mnie, co myślę o podszytej rasizmem wypowiedzi wiceministra Patryka Jakiego ma temat tego, co się stało w Rimini. I wywiązała się dyskusja na temat praw kobiet i tego, jak politycy reagują na przemoc wobec kobiet w Polsce popełnioną przez Polaków chrześcijan. Od słowa do słowa, zeszło na to, że mamy duże obszary w Polsce, gdzie nie można wykonać legalnej aborcji. Bo klauzula sumienia. Tomasz Lis mówi: "to są takie nasze strefy szariatu". Wtedy mi się zapaliły wszystkie kontrolki! Nie, nie! Spędzam 9 czy 10 miesięcy w roku w Azji, bardzo dużo z tego czasu krążę pomiędzy Indonezją - która jest krajem muzułmańskim - i Indiami, gdzie również jest bardzo dużo muzułmanów i ja sobie po prostu wypraszam takie słowa.

Indonezyjskie kobiety w "kagańcach na twarzach"

Indonezyjskie kobiety w "kagańcach na twarzach"

Autor: ADEK BERRY

Źródło: AFP

Często przesiadam się na lotnisku w Dubaju czy w Katarze i widzę te kobiety, które mają kagańce na twarzach. Przepraszam, ale uważam nawet najgorszy szpital, w którym cały personel podpisał klauzulę sumienia, to jeszcze nie jest szariat. Nie! Szariat aplikowany a la lettre to jest dla kobiet bardzo restrykcyjne, niewyobrażalnie okrutne prawo. Nie nadużywajmy tego. Pamiętajmy o skali. Jesteśmy ludźmi inteligentnymi, zwłaszcza dziennikarze, politycy, komentatorzy, eksperci. Jeżeli my nie będziemy pamiętać o tym, że skala jest duża, to kto ma o tym pamiętać?

Stronie antypisowskiej po prostu brakuje środków i dlatego używają takiego języka. Stanęli w miejscu. Nie wiedzą, co dalej robić, jak walczyć. Może się po prostu boją?

Na tym polega frustracja. Muszę przyznać, że sama bardzo ulegałam tej niemocy jakiś rok temu. Byłam totalnie zestresowana, myślałam, że przez sufit pójdę po prostu z tej frustry! (śmiech) Jednak, na szczęście, zajmuję się od jakiegoś czasu dość intensywnie jogą i znam techniki prowadzące do tego, żeby się uspokoić. Za to też mogę być wdzięczna "dobrej zmianie" - dzięki frustracji polityką zaczęłam intensywniej praktykować, a to przyniosło mi wiele dobrego.

Kiedy zaczęłam więcej medytować niż wcześniej i zwróciłam się ku szukaniu spokoju w sobie, dotarło do mnie, że nakręcanie się, nienawidzenie, odrzucanie i odcinanie się od tych wszystkich ludzi, którzy myślą "po pisowsku", prowadzi tylko do jeszcze większego niepokoju i do jeszcze większej frustracji. Że to nie jest sposób. Kiedy się sama opamiętałam, pojawiła się właściwa skala i przestrzeń na zrozumienie i zadawanie ciekawych pytań. Dlatego nie ma we mnie zgody na nazywanie Jarosława Kaczyńskiego Hitlerem czy atakowanie Krystyny Pawłowicz w bardzo niewybredny seksistowski i chamski sposób. Albo weźmy to przejęzyczenie Patryka Jakiego...

Słynna hatakumba?

OK, jest to śmieszne. Można się przy kawie pośmiać. Ale jakie to jest w sumie małoduszne, przypieprzać się do jakieś literówki i jarać tym przez cały tydzień. Jeśli ktoś jest tak małostkowy, że nie odpuści nawet małej pomyłki, to w czym jest lepszy od tych, którzy zabierają wolność i olewają prawa człowieka? Jeżeli mam się za kogoś, kto ceni te wartości, to nie mogę w sobie rozwijać takich cech, jak małoduszność i chęć zagryzania, bo w końcu mnie to spali.

W tym roku byłam przez prawie dwa tygodnie w Dharamsali w Indiach, gdzie urzęduje Dalajlama. Nie było go tam akurat, zawsze jest gdzieś za granicą, jak tam przyjeżdżam. Nie chce się chłopak ze mną spiknąć (śmiech). Uwielbiam tamtejszy klasztor tybetański, jest tam bardzo dużo ciekawych wykładów. I znam sporo uchodźców z Tybetu, którzy nie mają żadnej nadziei. Oni nie mają tam PiS-u. Oni tam mają Chińczyków, którzy wyłapują ich kobiety i zmuszają je do usuwania ciąży. Są wynarodawiani. Znikają bez śladu. Poznałam wiele osób - i mnichów i świeckich - które żeby się stamtąd wydostać, musiały przejść pieszo przez Himalaje. Mają poodmrażane kończyny. Są kalekami na całe życie - piękni, młodzi ludzie.

Protest mnichów tybetańskich

Protest mnichów tybetańskich

Autor: MARK RALSTON

Źródło: AFP

To godne podziwu, jak uchodźcy Tybetańscy kultywują uśmiech, drogę uspokojenia dzięki czemu reszta świata ma ufność w to, że ta diaspora jakoś sobie poradzi. Jakie emocje samo słowo "Tybet" nas wyzwala! Jaki oni mają "dobry PR"! Ile nadziei niosą! Przecież oni nie płacą żadnym agencjom PR-owym, to jest ich prawdziwa postawa. Patrząc na nich pomyślałam, że nie można być taką frustratką, tylko dlatego, że przez kilka lat coś w moim kraju się dzieje nie tak, jak bym sobie życzyła. Jest jak jest. Są ku temu powody i trzeba starać się je zrozumieć. Nie ma co się spalać w nienawiści. To jest jakaś ścieżka, trzeba sił na to, by ją pokonać, trzeba rozsądku. Trzeba się będzie też jakoś między sobą w Polsce pogodzić, nie mamy innego wyjścia.

Obawiasz się tego, że jeszcze wymyśli PiS?

Ja się nie boję tego, co jeszcze wymyśli PiS jako taki, tylko tego, co jeszcze koncertowo spie...ą Polacy w ogóle. Po ponad 25 latach przymuszania nas do jakieś sztucznej zgody, w końcu możemy czuć się swobodnie i sobie pohejtować na całego! Dostaliśmy taki wspaniały aparat, jakim jest internet, więc teraz za jego pomocą nienawidzimy się i skaczemy sobie do oczu od rana do wieczora. Dlaczego to robimy? Dlaczego w ciągu 2 lat wyhodowaliśmy tak wielką grupę ludzi, którzy wyznają faszystowskie poglądy? Dlaczego każda dyskusja kończy się atakami ad personam. Pod tym wywiadem też będziemy czytać komentarze, w których zostanę oblana cysterną szamba. Tylko uwaga, kto leje szambo, ten je ma.

Paulina Młynarska śpiewa o San Escobar dla Waszczykowskiego

Paulina Młynarska śpiewa o San Escobar dla Waszczykowskiego

Autor: PIOTR BŁAWICKI/SE/EAST NEWS

Źródło: East News

Ciągnie za sobą tę cysternę gówna i tu chlapnie, tam chlapnie. Mamy dużo do przepracowania, jeśli chodzi o poczucie własnej wartości. Polacy są zahukani, zagonieni w kozi róg, mają nieustające poczucie dziejowej krzywdy. Jak ktoś, kto ma poczucie, że ma tak mało, może być szczodry i życzliwy? Polki i Polacy nawzajem pilnują się, żeby ktoś nie wyskoczył z pudełka, z jakiejś normy. Jak komuś coś się uda, to go nienawidzą. Tego się najbardziej boję.

A nie boisz się całkowitego zakazu aborcji? Więzienia za antykoncepcję awaryjną?

Zakaz aborcji i tak istnieje od dawna. W Polsce kwitnie podziemie aborcyjne. Myślę, że PiS to niestety wprowadzi. Już przekonują, że prezerwatywy są szkodliwe. Swoją drogą, dziwne, że nie boją się wzrostu zachorowań na AIDS i kiłę, bo ich edukacja aseksualna raczej nikogo nie powstrzyma od nieodpowiedzialnego bzykania. To wszystko się dzieje, ale może musi się dziać, aby ludzie nareszcie dorośli i zapragnęli rządów zdrowego rozsądku.

Ale za to zabrali się za alimenciarzy. Nowe przepisy mogą poprawić ściągalność alimentów. Minister Ziobro chce zaostrzyć kary za gwałt. To już jakiś krok do przodu...

Zobaczymy. Na razie to tylko słowa, obietnice. Na tym właśnie polega makiaweliczna inteligencja Jarosława Kaczyńskiego. On to wszystko obiecuje, a w pakiecie jest cała masa rzeczy bardzo groźnych z punktu widzenia praw człowieka, które dopóki nam do gardła nie doskoczą, to nas nie dotyczą.

I tak pani Zosia, która mieszka gdzieś na wsi nie jest zainteresowana konstytucją czy historiami związanymi z inwigilacją. "Mnie to nie dotyczy, ważne, że dostaję 500+", myśli sobie. Ale gdyby tak tę wyborczynię PiS-u przycisnąć i zapytać, czy uważa, że to w porządku, gdy kobietę z dzieckiem, która uciekła przed bombami, odprawia się z kwitkiem, to powie, że tak nie powinno się robić. Bo statystyczna polska pani Zosia jest dobrym człowiekiem. Wiem o tym, bo mieszkam na bardzo tradycyjnej wsi i niejedną taką rozmowę mam za sobą.

Może to dlatego, że wyborca PiS ogląda TVP i tylko stąd czerpie wiedzę o świecie?

Ludzie nie są tacy głupi i wcale nie oglądają tylko TVP. Zdają sobie sprawę o panującej w niej propagandzie. Ale z drugiej strony, ten świat jest wygodniejszy. Mam to 500+, wreszcie ktoś się nade mną pochylił i zainteresował moimi problemami. Do tego wszystkiego jest jeszcze Radio Maryja i inne media katolickie, które przynajmniej nie wykluczają ludzi biednych i starych.

Trudna sytuacja emerytów

Trudna sytuacja emerytów

Autor: Bartosz Krupa/East News

Źródło: East News

Co polskie "otwarte społeczeństwo" zrobiło dla seniorów? Przecież to jest skandal. W Polsce seniorzy są dramatycznie wykluczani. Bardzo długo pracowałam w mediach komercyjnych i wiem, że w Polsce dla wielkiego biznesu interesujący jest wyłącznie osobnik w wieku 16-49 lat. Teraz mam prawie 47 lat, czyli w zasadzie powinnam się powolutku czołgać w stronę cmentarza. Zamiast stać i krzyczeć, że tak nie może być, zastanówmy się, jakie są tego głębsze przyczyny i zacznijmy od siebie. Bo sami do tego dopuściliśmy.

My - Polacy?

Tak. Ja siebie troszkę z tego wyłączam, bo piszę teksty na ten temat od bardzo dawna i biorę za to w tyłek. Byłam do tej pory na wszystkich manifach w obronie praw kobiet, na paradach równości itd. Przed każdą manifestacją, gdzie o prawach kobiet mówiło się pod kontem praw pracowniczych, praw reprodukcyjnych, praw związanych z wiekiem itd., za każdym razem obdzwaniałam różne znane osoby, by się przyłączyły, pokazały. Bez skutku. Teraz - od dwóch lat - one też złapały frustrację totalną i zaczęły się udzielać. To dobrze. Ludzie, którzy mają dostęp do mediów, powinni go wykorzystywać w sprawach społecznych. Jednak każdy i każda z nas może coś zrobić. Do kogoś wyciągnąć rękę, kimś się zainteresować. To już będzie bardzo dużo.

Wiele osób zarzuca ci, że to właśnie znane nazwisko pomogło ci w zrobieniu kariery w telewizji.

Mają rację. Chociaż gdybym była jakąś kompletną niemotą leniwą, to raczej nie pracowałabym z sukcesem przez ponad 30 lat. Ale ja mam tę świadomość i dlatego część mojej dostępności do mediów realizuję dla spraw społecznych. Skutek uboczny jest taki, że nikt mi nie proponuje udziału np. w reklamach.

Nie dostajesz takich propozycji, bo jesteś zdeklarowaną feministką?

Kilka agencji PR-owych powiedziało mi wprost, że jakbym odpuściła ten feminizm i inne niewygodne sprawy, to bym mogła trzaskać jedną reklamę za drugą, bo mam wyrazisty wizerunek i nawet nieźle wyglądam (śmiech).

Zdarzyło mi się, że rozmówca przy autoryzacji wyrzucił całe fragmenty tekstu dotyczące polityki, tłumacząc, że umowa, którą podpisał w kontraktach reklamowych, zabrania mu publicznie się wypowiadać na te tematy.

Ja też pamiętam taką sytuację z programu, który prowadziłam. Były naciski, by kogoś nie krytykować, bo to godzi w interesy reklamodawcy, który ma planszę sponsorską przed czy po programie. Cenię sobie niezależność, więc zbudowałam sobie taki model funkcjonowania zawodowego, żeby pracować dla różnych mediów. Organizuję warsztaty, uczę jogi.

A w ogóle martwi cię to, że nie masz kontraktów reklamowych?

Nie, dzięki temu jestem wolnym człowiekiem, jako dziennikarka, jako postać w mediach. Mogę pisać książki, nikt mnie nie cenzuruje.

Czarny Protest w Warszawie

Czarny Protest w Warszawie

Autor: Katarzyna Chmura-Cegielkowska

Źródło: East News

Szczerze mówiąc, to totalne oburzenie prodemokratyczne wielu osób publicznych, które teraz ma miejsce, wydaje mi się nieco obłudne. Przecież można było wcześniej przyłożyć rękę do działań, które np. środowiska feministyczne toczyły i toczą w pocie czoła od wielu lat. Babki w centrum praw kobiet, w tych małych ośrodkach pozarządowych rozsianych po Polsce, w niebieskiej linii, w Grupie Edukatorów Seksualnych Ponton, w organizacjach broniących praw osób LGBT takich jak Kampania Przeciw Homofobi itp., w stowarzyszeniach antyrasistowskch. Przecież aktywiści alarmują od lat, że Polska mentalnością odstaje bardzo od tego, co wie nauka.

Kolejny raz o tym mogliśmy się przekonać czytając skandaliczny wpis prof. Krystyny Pawłowicz na Facebooku, dotyczący tragedii nastolatka. Był prześladowany za to, że był gejem. Głos pani poseł cię oburzył?

Oburzył. Jednak mam świadomość, że przekonania wyrażone we wpisie prof. Pawłowicz są w Polsce tak powszechne i ugruntowane, że ogromna część czytających w ogóle nie rozumie, w czym problem. Krzyk oburzenia i wyzywanie autorki od najgorszych nikogo niczego nie uczą. A chyba o to powinno nam chodzić, jeżeli naprawdę nie chcemy, aby kolejne pokolenia osób homoseksualnych zmagały się z traumą, żyły w piekle kłamstw, znosiły upokorzenia i przemoc, a nawet w rozpaczy odbierały sobie życie.

Mamy w kraju gigantyczny problem z brakiem elementarnej wiedzy na temat tego, czym w ogóle jest homoseksualność. Poglądy pani poseł Pawłowicz odzwierciedlają stan wiedzy na ten temat sprzed pół wieku, na którym zatrzymała się większość Polek i Polaków. Warto pamiętać, że największe autorytety w dziedzinie seksuologii, na których książkach uczyły się w Polsce seksualności kolejne pokolenia - prof. Zbigniew Lew-Starowicz i Michalina Wisłocka - jeszcze 30 lat temu, przynajmniej częściowo zgodziłyby się z wydźwiękiem wpisu pani poseł!

*Prof. Lew-Starowicz wiele razy publicznie wycofywał się z tego, co sam pisał o osobach LGBT. *

Nauka po prostu poszła do przodu. Jakoś nikomu to nie przeszkadza, kiedy chodzi o np. leczenie nowotworów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie tropi spisku onkologów, upierając się, że raka powodują humory, jak niegdyś wierzono!

Fakt, że homoseksualność nie jest ani wyborem, ani chorobą, że nie można jej wyplenić za pomocą ojcowskiego pasa, elektrowstrząsów, ani leków psychotropowych, został przez naukę uznany całkiem niedawno - WHO skreśliła homoseksualizm z listy chorób dopiero 17 maja 1990! Fakt ten przyniósł środowisku osób LGBT w zachodnim kręgu kulturowym ogromną zmianę na lepsze. Nagle coś, co było uważane za dewiację, rzecz co najmniej podejrzaną, coś co było w wielu krajach karane, co uważano za osobisty (zły!) wybór, względnie chorobę, zostało po prostu uznane za cechę, której pojawienie się jest niezależne od osoby, u której ona występuje. Coś, na co nie mamy wpływu, co jest jakie jest i czemu należy się normalne, pozbawione histerii i strachu traktowanie.

Z czasem, w wielu krajach Zachodu uznano, że skoro istnieje równość wobec prawa dla wszystkich i zakaz dyskryminacji, należy zapewnić osobom homoseksualnym ochronę przed wynikającą z uprzedzeń nienawiścią i zawieranie związków partnerskich czy też małżeńskich i wychowywanie dzieci. Aby jednak takie rozwiązania wprowadzić, większość demokratyczna musiałaby przyjąć do wiadomości i zintegrować to, co na temat pochodzenia orientacji seksualnej ma do powiedzenia świat nauki. W Polsce, z różnych względów, wiedza ta jeszcze się nie przebiła do powszechnej wiadomości.

*To nie pierwsze tak skandaliczne słowa posłanki, a ty nieraz stawałaś w jej obronie. *

Tak, jestem trochę dyżurną obrończynią posłanki. Jeżeli ludzie, którzy atakują seksistowsko, chamsko Krystynę Pawłowicz, albo jakąkolwiek inną osobę, uważają się za kogoś lepszego od polityków, którzy permanentnie dopuszczają się chamskich, seksistowskich ataków, to mamy problem. Seksizm, okrucieństwo i pogarda wobec kobiet kwitną bez żadnych przeszkód po obu stronach politycznej barykady.

Prof. Krystyna Pawłowicz znana jest ze swojego ciętego języka

Prof. Krystyna Pawłowicz znana jest ze swojego ciętego języka

Autor: Jacek Domiński

Źródło: East News

Mało tego, tak jak tu siedzimy, obie będąc kobietami wychowanymi w Polsce, jesteśmy skąpane w seksizmie. Każda z nas ma w środku taką małą nienawistnicę przesyconą seksizmem, która sączy jad. Każda na swój użytek. Może tobie mówi coś innego, mi mówi, że może jednak jako kobieta jestem gorsza, że to, co kobiece jest drugorzędne, że skoro nie udało mi się np. "po bożemu" ułożyć życia, to powinnam się siebie wstydzić. Twój głos też coś ci mówi?

Żebym się bała, bo na świecie jest niebezpiecznie.

To jest skutek wychowywania w głęboko przesiąkniętym seksizmem programie. Na każdym możliwym poziomie: języka, monologu wewnętrznego, różnych automatycznych wyborów. Widzisz małą dziewczynkę i od razu myślisz, że jest śliczna. A może jest zajeb...e mądra, albo silna. A na widok 4-latka mówisz: "ale fajny, silny chłopak". Te kwiaty seksizmu kwitną po obu stronach. Tylko, że ja od siebie i od tej - powiedzmy - "mojej" strony, która uzurpuje sobie prawo do nazywania się obrońcami praw człowieka i demokracji, oczekuję, że za każdym razem, gdy mi się to zdarzy, powiem "kurcze, właśnie to zrobiłam, przepraszam". Co my poradzimy na to, że wkładano nam to do głowy przez lata? Musimy nad sobą pracować. Po to jesteśmy dorośli, mamy aparat myślowy.

Dlatego mówię: słuchajcie, skoro uważacie, że to jest obrzydliwe, żeby kobiety rozliczać z fizjologii, kiedy przychodzi do zatrudniania ich czy komentowania ich kompetencji zawodowych, to nie róbcie tego samego Krystynie Pawłowicz. To nie należy do tematu z kim ona sypia, czy ma dzieci, czy ma klimakterium. Kłaniam się Krystynie Jandzie. Bo to jest repertuar seksistowski, który umniejsza nas - kobiety, którym się nam mówi: "niestety twoja natura sprawia, że do pewnych rzeczy możesz się nie nadawać". A co sprawia fizjologia mężczyzn? Jakoś nikt o tym nie wspomina.

Silni i pewni siebie mężczyźni przetrwali już tylko w miesięcznikach dla mężczyzn. I może kobiety muszą dać sobie ze wszystkim rade, bo po prostu mogą? A faceci by sobie nie poradzili na ich miejscu?

Kobiety dają sobie radę, bo są tak wychowywane od tysięcy lat. Przynajmniej od 2000 lat. Tyle w życiu usłyszałaś seksistowskich komentarzy, że już ich nawet nie zauważasz. A faceci mówią: "ale jak to, a czy nie ma przemocy wobec mężczyzn?". No ku...a jest, tylko jest jej 10 proc., a 90 proc. dotyczy kobiet. A czyż mężczyźni nie mają andropauzy? Gdzie słyszałaś ostatnio, że Kaczyński nie powinien się wypowiadać, bo jest w andropauzie i ma problemy że snem, albo zimne poty.

Albo żeby spróbował seksu....

Problem w tym, że my w Polsce w ogóle kochamy sobie dowalać. Ostatnio na Facebooku dostaję takie bęcki od swojej strony barykady, że aż trudno uwierzyć. Internautki zwyzywały mnie, że się zmieniłam na gorsze (ich zdaniem pod wpływem jogi!), ponieważ nie tylko broniłam Pawłowicz, ale nawet prosiłam, żeby dać już spokój wiceministrowi Jakiemu z tą "hakatumbą".

Stąd ten "Rebel", czyli bunt, o którym mowa w tytule twojej najnowszej książki?

To, że jestem rebel, że jestem czasami ostra, nie znaczy wcale, że będę pluć w takim stylu, dlatego, że się z kimś nie zgadzam politycznie czy duchowo. Właśnie nie! To się bardzo nie podoba niektórym internautom, ponieważ uważają, że powinnam podgrzewać atmosferę, zagrzewać ich do nienawiści. Dostają szału, kiedy im pokazuję jakimi są hejterami, pod płaszczykiem obrońców demokracji. Jasne, czasami i mnie ponoszą emocje, ale wtedy za to przepraszam. Jestem tylko człowiekiem. Setki razy przepraszałam na Facebooku, w felietonach itd. A w Polsce - co też wynika z poczucia niskiej wartości – zanim komuś przejdzie przez usta słowo "przepraszam", to się szybciej 100 razy zrzyga i jeszcze 20 razy bardziej obrazi.

Jak Mateusz Kijowski?

Przecież gdyby walnął się w piersi i powiedział: "tak, przepraszam opinię publiczną, to nie powinno mieć miejsca, wycofuję się" - mógłby powrócić oczyszczony. Pod warunkiem, że naprawiłby to, co ma do naprawienia.

Albo Ryszrd Petru i jego wypad na Maderę. Jak ten człowiek się zapierał, zamiast powiedzieć "sorry, to była wpadka, przykro mi"! Żeby przeprosić uczciwie i wziąć to na klatę, trzeba mieć spore zapasy szacunku do siebie.

*I umieć spojrzeć w lustro. "Ja dobrze się czuję z samego rana, kiedy wstaję i patrzę na swoje odbicie w lustrze. Ale jednocześnie muszę powiedzieć, że nie tracę nadziei. To dopiero półmetek. Pani Agato, siła w kobietach" - mówiła była prezydentowa Jolanta Kwaśniewska na ostatnim Kongresie Kobiet. *

Już się z tym pogodziłam, że Agaty Dudy nie ma. Ale jeszcze rok temu nagrałam do niej odezwę w internecie.

Zaapelowałaś, aby zajęła stanowisko wobec "obłąkańczego projektu ustawy zakazującego całkowicie aborcję". - Zwracam się jako do matki, jako do nauczycielki i jak do siostry - powiedziałaś w nagraniu. Po co?

Miałam taki zryw, bo Agata Duda nas trochę nabrała. Była przecież bardzo aktywna w kampanii. Dużo osób zagłosowało na Andrzeja Dudę ze względu na nią. Sama znam takie osoby. Budziła też moją sympatię, chociaż nie głosowałam na Andrzeja Dudę. Córka wspaniałego poety, z domu z tradycjami. Skoro się zaangażowała w kampanię męża, to zanosiło się na to, że będzie aktywna jako pierwsza dama. Przyznam, że mam mieszane uczucia w stosunku do Agaty Dudy.

Dlaczego?

Gdyby chciała być konsekwentna, to skoro była w kampanii, powinna być też na Kongresie Kobiet i w innych miejscach. Tymczasem kompletnie schowała głowę w piasek, w ogóle jej nie ma. Dwa razy mnie ujęła. Raz, jak przekazała na WOŚP to śmieszne zdjęcie, na którym wita się z biskupami na lotnisku w Balicach. Tym gestem puściła do nas oko. Drugi raz, jak zamiast iść na premierę "Smoleńska", poszła z córką do kina na film Woody'ego Allena "Śmietanka towarzyska". Bardzo mi się to wtedy spodobało. Wierzę i będę tak myśleć aż do odwołania, że jej milczenie jest jakoś wymowne. Być może jest uwikłana w sytuację osobisto-polityczną i dlatego akurat taką drogę wybrała. Być może przeżywa dramat.

Sprzeciwiam się mówieniu o niej, że jest kukłą, że powinna się patrzeć w lustro itd. Wstrzymałabym się z ocenami. Mam dosyć naskakiwania na kobiety. Jak coś robią, to się na nie naskakuje. Jak nic nie robią, to samo. Jolanta Kwaśniewska zdecydowała się na takie słowa, ja bym się nie zdecydowała.

Zresztą cała ta instytucja pierwszej damy budzi moją podejrzliwość. No bo co to znaczy? Sam fakt, że ktoś jest czyjąś żoną, oznacza, że ma być zaangażowany politycznie. To jest dla mnie zaciągnięte z czasów monarchii. I co, kiedy prezydent ma partnera tej samej płci?

A tak się może niedługo stać. Ostatnie badania opinii publicznej przeprowadzone m.in. przez IBRiS pokazały, że Robert Biedroń w pierwszej turze wyborów na prezydenta RP mógłby liczyć na głos aż co czwartego Polaka.

Polacy są nieprzewidywalni. Anna Grodzka w strasznie tradycyjnym, konserwatywnym Krakowie została pierwszą na świecie transseksualną posłanką. Nagle Polak potrafi. Robert Biedroń ma taką cechę, na którą ludzkość jest bardzo wrażliwa - wdzięk.

Palikot też miał wdzięk i pomysły.

Robert Biedroń ma za sobą wiele lat pracy społecznej, plus przepracowaną swoją traumę. To jest duży atut. On jest sterapeutyzowanym gościem. Czego zabrakło Palikotowi, którego pożarło ego i rozdęty do granic możliwości narcyzm.
Do tego Biedroń jest inteligentnym, fajnym facetem. Jest też konsekwentny, ma ogromne doświadczenie w pracy społecznej. Jest ujmujący i potrafi zjednywać sobie ludzi. Polacy mają poczucie humoru, on też. Ostatnim takim prezydentem, który miał wdzięk, był Kwaśniewski.

Byliśmy w stanie mu dużo wybaczyć...

Czasami jak mam zły humor, to wchodzę na stronę na Facebooku, gdzie są pokazane te jego niby pijackie wybryki. I śmieję się do rozpuku. Wiek niewinności w porównaniu z tym, jak obie strony drą dziś w necie łacha z przeciwników. Wracając zaś do tego, że pierwszą damę mógłby zastąpić pierwszy dżentelmen, myślę, że w Polsce naprawdę wszystko jest możliwe! Wszystkim gorąco polecam, żeby się uspokoili trochę.

Twoje życie też nie jest sielanką i do spokojnych chyba raczej nie należy?

Życie nie jest spokojne i nie musi takie być. Grunt, że ja jestem spokojna. Kiedyś, moje porywcze zachowania i niewyparzony jęzor powodowały, że rzucałam się z jednego pola minowego na drugie. Byłam tym strasznie zmęczona. Musiałam gasić pożary, które sama rozniecałam. Na szczęście zrobiłam z tym porządek: poszłam na terapię, zaczęłam się zaprzyjaźniać z jogą i w konsekwencji podróżować. Dobra zmiana zmotywowała mnie jeszcze mocniej do pracy nad sobą, bo już nie mogłam wytrzymać tej frustracji. A przecież nie będę brać prochów, bo Kaczyński jest u władzy! Moja wątroba też się w tym wszystkim liczy (śmiech).

Źródło: East News

Bardzo odpowiada mi ten styl życia, że jeżdżę po świecie, śpię po hotelach, raz tu, raz tam, trochę w Indiach, w Indonezji, Australii, USA. To zaspokaja moją potrzebę narwaństwa. Nie jestem stabilnym geograficznie typem, mój życiorys mówi sam za siebie. Ale w środku trzeba szukać spokoju. Staram się i nieźle mi to wychodzi. Mój tata Wojciech Młynarski napisał cudowną piosenkę "Jest jeszcze panna Hela". I to jest piosenka o tym, że oprócz polityków jest kilka innych spraw.

Oto jest koncept proszę publiki
Godzien szczególnych braw

Jeszcze na szczęście prócz polityki
Jest kilka innych spraw

Jest jeszcze panna Hela
Co ślicznym oczkiem strzela

Saksofon na dansingu
I z kumplem śpiew przy winku

Wiosenne gwiazd obroty
Księżyc bezczelnie złoty

Poety świt mazurski
I koncert brandenburski

Więc ty się nie strosz jak niedźwiedź dziki
Że Sejm głosował źle

Odpoczywając od polityki
Przypomnij sobie że

Jest jeszcze śledź w śmietanie
Metafizyczne danie

I jabłoń w twym ogródku
Sadzona w chwili smutku

Są spacery nad rzeką
Wiosenny chór słowików

A jabłoń w twym ogrodzie
Lekko przetrzyma polityków

Rozmawiała Ewa Koszowska, WP Opinie

Paulina Młynarska - dziennikarka, producentka radiowa i telewizyjna, związana z rynkiem polskim i francuskim. Felietonistka, blogerka, autorka scenariuszy i książek, znana z ciętego języka, własnego zdania i odważnego podejścia do tematów tabu. Przez ponad dekadę na antenie TVN Style współprowadziła talk-show "Miasto kobiet". Obecnie tworzy program "Lustro" w Onet.pl, pisze felietony dla miesięcznika "Grazia", prowadzi autorskie warsztaty rozwojowe dla kobiet "Miejsce Mocy". Współorganizuje kobiece wyprawy do Azji. Feministka, narciarka, podróżniczka i joginka. Matka dorosłej córki. Mieszka w Kościelisku, gdzie przyjmuje gości, smaży konfitury i pisze książki.