flickr.com
Uwaga, tekst zawiera zdjęcia, które osoby wrażliwe mogą uznać za drastyczne
Po otrzymaniu zgłoszenia od właścicieli hotelu, "czyściciele zwłok" udali się do wskazanego im pokoju. Była to jedna z tych sytuacji, kiedy po otwarciu pomieszczenia z widokiem i odorem nie mogą sobie poradzić nawet doświadczeni policjanci. Wtedy na miejscu zostają "sprzątacze".
W tym przypadku dosłownie cały pokój pływał we krwi. Parę godzin wcześniej dwoje młodych ludzi popełniło tam samobójstwo. Dziewczyna podcięła sobie żyły i wykrwawiła się na śmierć. Jej chłopak również się pociął, ale dla pewności wyskoczył jeszcze przez okno z czwartego piętra. Widok był przerażający.
Historie takie jak ta są w tej branży na porządku dziennym. Wliczają się w nie również sytuacje, gdy ktoś strzela sobie w głowę, a krew, tkanki i kawałki kości lądują na meblach, ścianach i suficie. Wtedy najważniejszy jest czas i to, aby rozkładające się fragmenty ciała posprzątać jak najszybciej.
"Trzeciego dnia zwłoki zielenieją"
- W moim przypadku po śmierci bliskiej osoby zamówiłam jedną z takich firm sprzątających. Umówiliśmy się na konkretny termin, a na koniec okazało się, że po prostu nikt nie przyjechał - opowiada Wirtualnej Polsce Anna Kulińska z Warszawy. Kobieta musiała ostatecznie szukać innego wykonawcy, a to wymaga czasu.
W przypadku rozkładającego się ciała czy krwi zalegającej na meblach i podłodze, liczy się jednak każda sekunda. Już chwilę po śmierci ciało zaczyna bowiem wiotczeć, a następnie sinieje i wysycha. Około doby po zgonie komórki umierają z braku tlenu, a ciało gnije. Trzeciego dnia zwłoki zielenieją, a czwartego zaczynają puchnąć.
Czasami samemu posprzątać się nie da
O ile zabranie zwłok przez firmę pogrzebową funkcjonuje już w Polsce bardzo sprawnie, problemem pozostaje uprzątnięcie pomieszczenia, w którym doszło do tragedii. - Czasami rodziny robią to same, ale często jest to dla nich trudne. Zdarza się też, że w danym lokalu doszło do zbrodni i jest to po prostu bardzo skomplikowane, wymaga drapania ścian czy zrywania podłogi. Wtedy niezbędne są usługi fachowców - tłumaczy Mateusz Wenderowski z firmy Bio-Clean.
- W ostatnim czasie coraz częściej słyszymy niestety o przypadkach, gdy rodzina ma potężny problem, ponieważ umówiła się z jakąś firmą i okazało się, że nikt nie przyjechał lub przyjechał, ale popsikał mieszkanie preparatem zapachowym, wziął pieniądze i wyszedł. Wtedy rodzina dalej zostaje z problemem - mówi.
Koniec końców płacą dwa razy
Dlaczego coraz więcej Polaków zderza się z takimi trudnymi sytuacjami? Powodem są oczywiście koszty. W sieci pojawiło się w ostatnim czasie bardzo wiele ogłoszeń firm DDD (deratyzacja, dezynfekcja, dezynsekcja), które oferują sprzątanie po zgonach za 200-300 złotych. Używają więc do tego nieprofesjonalnych środków, które nie są w stanie zniwelować np. trupiego fetoru.
Pani Teresa z Łodzi opowiada nam, że "takie firmy nie biorą też pod uwagę tego, co dzieje się z resztkami ciał". - W naszym przypadku zrobili coś, co wyglądało jak rutynowe sprzątanie. Nie uwzględnili, że w szparach w posadzce są już płyny, które nie przestaną śmierdzieć tak po prostu. Ostatecznie musieliśmy więc zamówić kolejną firmę, która chociaż dużo drożej, zrobiła to profesjonalnie - tłumaczy.
"Najbardziej szkoda mi tych rodzin"
- Jest totalna bitwa i z tej działalności zrobił się syf. Zakładają firmę, bo myślą, że to jest łatwe sprzątanie. Potem dostajemy telefony od rodzin, które mówią, że ktoś przyjechał, popsikał i przetarł, ale do krwi i resztek ciał nie chce się dotykać. Niestety w tej pracy bywa i tak, że do ręki trzeba wziąć mózg - mówi nam anonimowo jeden z przedsiębiorców, który jest w tej branży od lat. - Szkoda mi tylko tych rodzin. Wywalą szmal na gościa, który przyjedzie, popsika, weźmie kasę i wychodzi, a rodzina zostaje z dramatem - dodaje.
Jak zaznacza, kiedyś "podobny wyścig szczurów miał miejsce w branży pogrzebowej". - Dziś to samo dzieje się tutaj. Niektórzy oferują się, że przyjadą i posprzątają za 500 zł. No jak posprzątać całe mieszkanie za takie pieniądze? Czasem podłoga jest zalana, ciało się rozkłada, a fetor jest olbrzymi. Jeżeli ciało leżało na łóżku miesiąc, sprzątnięcie musi kosztować. Tu nie ma żartów. To trzeba zrobić dokładnie i dobrze - podkreśla.
Poważne zagrożenie epidemiologiczne
Wszyscy przedsiębiorcy, którzy sprzątają po zwłokach od lat i mają w internecie najwięcej pozytywnych opinii podkreślają, że ich zdaniem poważnym problemem jest też zabezpieczanie resztek ciał.
- To nie jest zwykłe sprzątanie. Tu często mamy do czynienia z bakteriami z rozkładu zwłok, czy mózgiem na środku pokoju. Czasem powyrzucają resztki do śmietnika. Potem sumienie ich rusza i do nas dzwonią. Musimy jechać i się tym zająć - mówi jeden z nich.
Wskazują także na brak uregulowania tych kwestii w polskim prawie. Kto w praktyce wydaje zezwolenia na taką działalność? - W teorii Urząd Ochrony Środowiska, a następnie powinno się podpisać umowę z firmą utylizacyjną. W praktyce przepisy są tak enigmatyczne, że prawie ich nie ma - odpowiadają.
Mateusz Wenderowski podkreśla, że kiedyś również wydawało mu się, że tak delikatna i ważna sprawa powinna być szczegółowo określona w przepisach. - Gdy 8 lat temu chciałem założyć tę firmę, byłem w 10 miejscach pytając, od czego zacząć i jakie są wymagania dotyczące zezwoleń, nikt nie wiedział, o co mi chodzi. Nie mieli pojęcia, bo nie ma przepisów, które odpowiednio by to regulowały. Samowolka - podsumowuje.
Na chwilę obecną przed zamówieniem usług danej firmy warto przynajmniej postarać się sprawdzić zamieszczane na jej temat opinie i komentarze. Najważniejszym elementem wyboru nie powinna być też cena. Zbyt niskie koszty mogą bowiem oznaczać, że sprzątanie trzeba będzie powtórzyć.
Niezbędne powinny być uprawnienia i certyfikaty
Osobiste upewnianie się co do profesjonalizmu danej firmy będzie w Polsce konieczne do momentu, w którym opracowane zostaną specjalistyczne państwowe szkolenia w tym zakresie. W Stanach Zjednoczonych organizowane są na przykład kursy przygotowawcze. W wynajętych domach na obrzeżach miast przyszli "czyściciele" uczą się np. specyfiki sprzątania ludzkiego mózgu. Ta część ciała składa się bowiem m.in. z tłuszczu, więc po wyschnięciu dość szybko twardnieje. Równie skomplikowane jest pozbycie się robaków żywiących się resztkami ludzkiego ciała.
Abyśmy mieli pewność, że zadanie takie zostanie wykonane w pełni skutecznie, w Polsce niezbędne jest wreszcie uregulowanie funkcjonowania tej specyficznej branży, bo chociaż coraz więcej osób na niej zarabia, również coraz więcej przez nią cierpi.