Zuzanna Śmigiel, WP.PL

Świst kul. Ciemność płóciennego worka. I słowa, które są na wagę życia. Błękitny hełm jest dla obserwatora ONZ jedyną ochroną w strefie konfliktu, a szkolenie w Kielcach pokazuje mu najmroczniejszą wojenną rzeczywistość.

Wojskowa elita

Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach. W tym miejscu, raz do roku, doświadczona oficerska kadra organizuje trzytygodniowy kurs, którego celem jest przygotowanie do roli obserwatora ONZ oraz OBWE.

W tym roku 22 oficerów (w tym dwóch Słowaków, jeden Brazylijczyk i jeden Białorusin) oraz dwóch pracowników MON mierzy się z szeregiem taktycznych zadań. Cały kurs, ze względu na międzynarodowy charakter misji, prowadzony jest w języku angielskim.

- Szkolenie składa się z trzech części: teoretycznej, teoretyczno-praktycznej oraz praktycznej - mówi dyrektor kursu mjr Michał Bech. I dodaje, że ćwiczenia kładą szczególny nacisk na sytuacje zagrożenia życia.

Dlaczego zagrożenia życia? Obserwator, mimo iż jest neutralnym widzem, nigdy nie może czuć się w pełni bezpiecznie.

Od lornetki do worka na głowie

Dwutygodniowy wstęp teoretyczny, to część w której uczestnicy zapoznają się z dokumentacją oraz procedurami niezbędnymi do pracy na misjach. Jednak to dopiero ostatni tydzień jest kwintesencją pobytu w kieleckich koszarach. Trzy dni, podczas których przyszli obserwatorzy mierzą się z kulturowym szokiem oraz najróżniejszymi scenariuszami. Bo zdarzyć może się wszystko.

Kliknij, aby zobaczyć reportaż

Część praktyczna to kilkanaście złożonych elementów, którym przyświeca jeden cel: zbierz informacje i przeżyj. I tak zarówno obserwacja z lądu, wody i powietrza, jak i spotkania z grupami uchodźców czy mediacje z lokalnymi przywódcami, muszą być prowadzone przede wszystkim z myślą o własnym bezpieczeństwie.

Tyle że bezpieczeństwo na froncie… nie istnieje. A na bezbronnego obserwatora w wojennej rzeczywistości niemal zawsze czyha coś, czego przewidzieć nie może.

Krzyki, strzały i tortury. A wszystko to ograniczone ciemnością płóciennego worka. Porwanie to zdecydowanie jeden z najtrudniejszych elementów kursu, który jak żadne inne zadanie, weryfikuje przygotowanie psychiczne i wytrzymałość fizyczną uczestników.

Nic nie robią z ukrycia

Obserwatorzy ONZ czy OBWE poruszają się zawsze zamkniętymi konwojami w kilkuosobowych grupach. Zespół obserwacyjny składa się z dowódcy, nawigatora, kierowcy, technika oraz szeregowych obserwatorów, których na froncie zawsze wyróżnia błekitny hełm. Ich głównym zadaniem jest zbieranie militarnych danych, rozmowy z mieszkańcami oraz raportowanie o sytuacji wojskowej i społecznej w rejonach objętych misją.

- Obserwatorzy nic nie robią z ukrycia - mówi komendant jednostki płk dypl. Wiesław Mitkowski. I dodaje, że rola obserwatora jest niezwykle ważna, a często to właśnie jego bezstronny raport decyduje o podjęciu interwencji w strefach konfliktu.